W autobusie jedzie pijany facet, a obok niego stoi otyła kobieta, trzyma rękę na górnej poręczy, a pod pachą wiszą jej długie włosy. Pijaczek chwiejąc się spogląda raz na te jej pachę i odwraca głowę z obrzydzeniem. Za chwile robi to powtórnie i w końcu nie wytrzymuje i mówi:
– Te, baletnica, nie za wysoko ta noga trochę?
-
-
-
Klient pyta fryzjera:
– Czy będzie mnie pan golił tą samą brzytwą co wczoraj?
– Tak.
– To poproszę o narkozę. -
Córka do matki:
– Wiesz mamusiu, wszyscy mężczyźni są jednakowi.
– Masz rację kochanie, ale to nie znaczy, że musisz to codziennie sprawdzać. -
-
Wędkarz stojący nad brzegiem jeziora wymienia co chwilę przynęty.
Najpierw ciasto, potem groch, robaki. W końcu zdenerwowany wrzuca do wody pięć złotych i mówi:
– Eee, kupcie sobie najlepiej same to, co wam najlepiej smakuje. -
-
Lekarz do pacjenta:
– Wyniki się potwierdziły. Jest pan bezpłodny.
– O rety, jak ja się teraz wytłumaczę żonie, że nasze dzieci nie są moje! -
-
Katechetka pyta się Jasia:
– Jasiu, kiedy Adam i Ewa byli w raju?
– Jesienią.
– A dlaczego akurat jesienią?
– Bo wtedy dojrzewają jabłka. -
Przychodzi Helena do lekarza z Marianem.
Lekarz obejrzał go i mówi:
– Pani mąż cierpi na rozstrój nerwowy. Potrzebny mu spokój.
– No widzi pan! Ja mu to przecież powtarzam przynajmniej sto razy dziennie… -
Rankiem z ogrodu słychać krzyki:
– Zielonym do góry, zielonym do góry!
To mieszkańcy Wąchocka kładą murawę. -
-
W celi siedzi dwóch skazanych.
– Za co siedzisz? – pyta jeden.
– Za morderstwo. A ty?
– A ja za kurę.
– Za kurę?
– Tak, łaziła po ogrodzie i wygrzebała teściową. -
Idą dwa skunksy przez las, kopią szyszki, łypią na wszystkich spode łba, od czasu do czasu przewracają jakiś paśnik.
Zajączek widząc ich spluwa na ziemię i cedzi przez zęby:
– Cholera! Jak nie lew, to ja zrobię porządek z tymi dresami!