Staje na środku i kopie krokodyla w dupę. Krokodyl rozdziawił paszczę, a facet rozpina rozporek, wyciąga go i kładzie krokodylowi na zęby. Potem bierze deskę i napier… krokodyla po głowie. Krokodyl nic, tylko mu oczy z bólu łzawią. Po pięciu minutach napier…lanki wyciąga swoją męskość, krokodyl zamyka paszczę, a facet podchodzi do publiki i pyta:
– Proszę państwa, kto z Państwa chce spróbować tego samego ? gwarantuję pełnię bezpieczeństwa ? bez obaw – nic nikomu się ni stanie!
W cyrku cisza, przez dłuższy czas nikt się nie zgłasza, po chwili z trzeciego rzędu podnosi się stara babcia i mówi:
– Ja tam może bym spróbowała, tylko żeby pan mnie tą deską po głowie tak nie walił…
-
-
-
Mały Jasiu nocował u dziadków.
Siedzi w salonie z dziadkiem i tak nagle ni z gruchy ni z pietruchy mówi do dziadka:
– Dziadku a co to jest p*zda?
Dziadek trochę w szoku. Sprawdził tylko czy babcia jest w kuchni i zabrał małego Jasia na strych. Przesunął stary karton i przed ich oczami ukazał się kuferek. Dziadek starł z niego kurz i wyciągnął magazyny z gołymi paniami. Otwiera stronę mniej więcej ze środka i mówi:
– Widzisz Jasiu tą gwiazdkę między nogami tej pani?
– Tak
– P*zda to ta osoba, która ją tu umieściła! -
Dyrektor przychodzi do pracy po urlopie.
–Panie dyrektorze – wita go uśmiechnięta sekretarka – mam dla pana dwie wiadomości: jedną złą, drugą dobrą.
–To najpierw ta zła.
–Niestety, od tygodnia nie jest pan już dyrektorem.
–A ta dobra wiadomość?
–Będziemy mieli dziecko!!! -
-
W sklepie warzywnym klient prosi o jedną brukselkę.
– Jedną? – dziwi się sprzedawca.
– Tak, bo to do gołąbków z przydziałowego mięsa. -
Jasio pyta się ojca:
– Tato skąd ja się wziąłem?
Tata na to:
– Jak by Ci to powiedzieć synku, były bociany i w ogóle.
– Ale Ty tato głupi jesteś, masz taką ładną żonę, a ruchasz bociany! -
Wigilia. Stół zastawiony "jadłem wszelakiem"
Rodzice śpiewają kolędy, choinka pięknie świeci lampeczkami, a dziecko jak to dziecko – niecierpliwie czeka na prezenty. W końcu dzwonek do drzwi.
– To Święty Mikołaj! – radośnie krzyczy mały chłopczyk – Prezenty przyniósł!
Rzuca się do drzwi, otwiera i…
Do mieszkania rzeczywiście wtoczył się św. Mikołaj, ale tak pijany, że ledwo mógł na nogach ustać. Walnął się na kanapę i powiódł mętnym wzrokiem po biesiadnikach. Chłopczyk wcale nie zrażony tą sytuacją podbiegł do niego, szarpie go za rękaw i woła:
– Ja chcę taki duży, czerwony samochód strażacki z syreną!!!
– Aaaa, proszszę cieebie barcco – wybełkotał Święty Mikołaj i podpalił mieszkanie. -
-
Jasiu wraca ze szkoły i mówi:
– Tato musisz jutro iść do szkoły bo wysadziłem ławkę…
– Dobrze. Na następny dzień:
– Tato jutro idziesz do mojej szkoły bo wysadziłem ścianę wraz z biurkiem.
– Oj… dobrze.
Na następny dzień:
– Tato musisz iść do…
– O nie, ja już nie pójdę do tej szkoły!
– Racja, po co chodzić po ruinach? -
Zima. Dwa jelenie stoją na paśniku i żują ospale siano
W pewnej chwili jeden z jeleni mówi:
– Chciałbym, żeby już była wiosna.
– Tak ci mróz doskwiera?
– Nie, tylko już mi obrzydło to stołówkowe jedzenie! -
Rozmowa dwóch szefów:
– Dlaczego twoi pracownicy są zawsze tak punktualni?
– A bo wiesz, mam trzydziestu pracowników, a tylko dwadzieścia miejsc na parkingu. -
-
Pewnego wieczoru rodzina przywiozła swoją starszą schorowaną matkę…
do domu spokojnej starości z nadzieją, że tam dostanie odpowiednią opiekę. Następnego ranka pielęgniarki wykąpały staruszkę, nakarmiły i posadziły ją na fotelu przy oknie z widokiem na kwiecisty ogród.
Wszystko wydawało się być w porządku, lecz po chwili staruszka zaczęła przechylać się na boki swojego fotela. Dwie czujne pielęgniarki natychmiast przybiegały, aby wyprostować staruszkę z powrotem. Staruszka znów jednak zaczęła się wychylać z fotela i znów pojawiały się pielęgniarki, by temu zapobiec. Tak sytuacja wyglądała cały ranek. Popołudniu staruszkę odwiedziła rodzina, chcąc sprawdzić jak się miewa i czy zaczęła się już przyzwyczajać do swojego nowego domu.
– Czy dobrze cię tu traktują mamo? – pytali.
– Tak wszystko jest dobrze – odpowiada staruszka, z jednym wyjątkiem – nie pozwalają mi tu pierdzieć. -
Rozmowa kwalifikacyjna:
– Więc, ile ma pan lat?
– 30
– A jak długo pan pracował w poprzedniej firmie?
– 35 lat
– Jakim cudem?
– To przez nadgodziny…