– Kupa, jaśnie panie Hrabio …
– No tak … Skąd w moim tyłku plastelina
-
-
-
Rozprawa w sądzie.
Na ławie oskarżonych myśliwy opowiada swoją wersje wydarzeń:
Idę sobie przez las z moją strzelbą i patrzę na drzewie kukułka, a że jako nic nie upolowałem to strzeliłem.
Na to oskarżyciel jąkała:
Wysoki sssssądzie iiiiide przzzzez llllas i wiiddzzze pppijanego mmmmyśliwego więc wbiegłem nnna drzewo i kkkkrzycze „kukukukukukurwa nie strzelaj!”. -
Spotkali się dwaj koledzy i jeden drugiemu się chwali:
– Ja wczoraj złowiłem stary motor i światło się paliło.
– A ja karpia, któremu zrobiłem zdjęcie … To samo zdjęcie ważyło pięć kilo. -
-
Idzie chłop łotewski przez pole.
Zbiera do parcianego wora kamienie. Widzi chłop przed sobą ziemniaczaną łodygę. Przeciera oczy ze zdumienia. Myśli, że ma halucynacje. Ale nie. Ziemniaczana łodyga nadal w ziemi stoi. Rzuca chłop wór o ziemię. Biegnie co tchu. Buta ostatniego zgubił. To nieważne. Będzie miał zimnioka. Będzie miał święta. Naje się na zaś. Szarpie chłop łodygę i wyrywa ją z ziemi. No końcu łodygi nie ma bulwy. Jest tylko małe, metalowe kółeczko. Nie ma zimnioka. Nie ma świąt. Jest tylko granat i otchłań rozpaczy. Politbiuro bywa dowcipne.
-
Dwóch znajomych wychodzi z restauracji:
Włożyli płaszcze i wyszli.
– Coś ty! Zgłupiałeś do reszty?
– Czemu dałeś szatniarzowi pięć dych?
– A czy Ty widziałeś jaki on mi elegancki płaszczyk wydał? -
W szkole:
– Jasiu dlaczego masz takie same błędy w dyktandzie co Twój kolega? – pyta nauczycielka.
– Bo mamy tego samego nauczyciela od polskiego, proszę pani! -
-
Rok 1939, jedna z bitew kampanii wrześniowej.
Do niemieckiego oficera podbiega szeregowy i mówi:
– Panie! Melduję posłusznie, że mój czołg wykrył polskie działo!
– Gratuluję Fritz, ale dlaczego przybywacie z meldunkiem pieszo?
– Melduję, że to działo wykryło także mój czołg! -
-
W II-iej klasie pani zadała dzieciom napisanie wypracowania, które będzie
zawierać słowa „zapewne” i „gdyż”.Jedna dziewczynka napisała:
– „Zapewne jutro będą goście, gdyż mama ugotowała dużo zupy”.
Druga:
-„Zapewne jutro będzie ładna pogoda, gdyż w nocy było dużo gwiazd”.
Teraz kolej na Jasia:
– „Idzie droga stara Marysiakowa i niesie pod pacha New York Times”a”…
– A gdzie „zapewne i gdyż?” pyta nauczycielka.
„Zapewne idzie do kibelka, gdyż nie zna angielskiego…” – dokończył Jasio -
-
Pewne pismo dla mężczyzn ogłosiło konkurs na najlepszy opis poranka.
Pierwsze miejsce zajął autor takiej wypowiedzi:
„Wstaję rano, jem śniadanie, biorę prysznic, ubieram się i jadę do domu” -
Przychodzi kobieta do ginekologa.
– Panie doktorze. Już trzy lata jesteśmy z mężem. Chcielibyśmy już mieć dziecko, ale nic nam z tego na razie nie wychodzi.
– No dobrze. Proszę się rozebrać.
– Pan wybaczy, panie doktorze, ale pierwsze dziecko wolałabym mieć z mężem!