Nagle słyszy głos:
– Tu nie ma ryb!!!
Policjant się rozgląda ale nikogo dookoła nie widzi.
– Tu nie ma ryb!!!
– A kto to mówi??!!!
– Kierownik lodowiska!!!!
-
-
-
-
W areszcie śledczym oficer przesłuchuje zatrzymanego:
– Siedzieliście kiedyś w wiezieniu?
– Tak, panie oficerze.
– Ile lat?
– Pięć, panie oficerze.
– Za co siedzieliście?
– Za nic.
– Kłamiecie! Za nic siedzi się 10 lat. -
-
Rozmowa dwóch informatyków:
– Wczoraj w nocnym klubie poznałem świetną laskę!
– Orzesz ty!
– Poszliśmy do mnie i widzę, że jest chętna. Więc zacząłem się przystawiać na całego.
– I co? I co?
– Ona mówi ”To może rozbierz mnie!”
– Nie gadaj! Ale czad!
– Normalnie ściągnąłem z niej spódniczkę i inne fatałaszki. Położyłem na stole, tuż obok nowego laptopa.
– Nie gadaj! Kupiłeś nowego laptopa? A procesor jaki? -
Żona do męża:
– No to odchodzę.
– To super.
– Nie trafisz na drugą taką jak ja.
– I ta nadzieja pozwala mi żyć… -
-
-
Szef wzywa jednego z pracowników.
– Robercie, pracujesz w firmie od roku. Zacząłeś jako goniec, potem byłeś w dziale zbytu, a jeszcze później byłeś dyrektorem. Ja chcę przejść na emeryturę i proponuję ci, byś objął moje stanowisko. Co ty na to?
– Dzięki. – mówi pracownik.
– Dzięki?! – oburza się prezes – Tylko tyle masz do powiedzenia?
– No dobra … Dzięki, tato. -
Jasiu szedł rano do szkoły
Zauważa wędkarza łowiącego ryby i postanawia zapytać go czy biorą:
– Bierze co?
– Tak, cholera. -
To był zimny listopadowy poranek.
Wacek z chęcią by poszedł już do domu.
Ręce mu zgrabiały i ogólnie było mu już zimno.
Nieduża renta skończyła się już jakieś cztery dni temu o czym przypominało mu doskwierające ssanie w żołądku.
Zimny wiatr zmarszczył wodę niedaleko nieruchomego spławika wędki…
– Chyba dzisiaj już raczej nic nie złapię – pomyślał Wacek i już miał zwijać tak zwany mandźur, gdy spławik zniknął pod wodą.
Wacek zaciął i już po chwili miał na haczyku sporych rozmiarów złotą rybkę.
– Ozdobna jakaś – pomyślał Wacek, gdy rybka odezwała się ludzkim głosem:
– Wacku! Wacku! Wypuść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia!
Wieczorem po pewnej kawalerce rozszedł się apetyczny zapach..
Wacek z lubością wciągnął go w płuca.
Zadziwiające jak mu się ten węch wyostrzył odkąd ogłuchł 10 lat temu. -
-
Po raz trzeci grubego Billa wyrzucono z baru prosto na ulicę.
Przechodzień pomógł mu wstać i spytał ze współczuciem:
– Czy doprawdy musi pan za każdym razem wracać do tej knajpy?
– Niestety, tak. Jestem jej właścicielem. -
Na targu jaskiniowiec sprzedaje dorodnego brontozaura.
Podchodzi do niego drugi jaskiniowiec, ogląda zęby brontozaura i pyta:
– Ile chcesz za niego?
– Trzy garście muszelek.
– Pewnie go sprzedajesz, bo ma robaki, zeza i próchnicę?
– Nie. Sprzedaję go, bo nie mieści się już w mojej jaskini.