– Ok, Helena. Jak?
– Wyobraź sobie, że jestem dziewczyną z agencji.
– Hmm…a można koleżanki obejrzeć?
-
-
Przychodzi facet do dentysty i pyta, ile będzie kosztowało wyrwanie zęba mądrości.
– 200 złotych
– Hmm, za drogo!
– Mogę oszczędzić na znieczuleniu i wyrwać go za 150.
– Taniej nie można? To wciąż za dużo.
– Za 50 złotych mogę go wyrwać po prostu obcęgami. Co pan na to?
– A nie da się jeszcze taniej?
– No cóż, za 10 zł, bez znieczulenia, obcęgami, w ramach praktyki może to zrobić student.
– Wspaniale, cudownie. Proszę zapisać żonę na czwartek! -
-
W szpitalu lekarz pyta się zmartwionej matki:
– Czym się pani tak martwi? Przecież urodziła pani ślicznego, zdrowego synka.
– Ale panie doktorze on jest rudy, mój mąż od razu pozna się, że to nie jego syn.
– Spokojnie, ja to załatwię.
Lekarz wychodzi na korytarz gdzie czeka ojciec dziecka:
– Niech pan mi powie jak często uprawia pan seks z żoną?
– Co tydzień.
– Proszę nie żartować!
– No dobrze, co miesiąc.
– Proszę pana, ja jestem lekarzem i znam się na takich rzeczach, proszę powiedzieć prawdę.
– No dobrze, raz na pół roku.
– To pan idź teraz do żony i zobacz co żeś zardzewiałym narządem zmajstrował… -
U okulisty.
– I jak, doktorze, co z moim wzrokiem?
– Szczerze?
– Oczywiście.
– W ogóle nie rozumiem jak pan trafił do mojego gabinetu. -
Idą Polak, Rosjanin i Niemiec przez las i nagle zatrzymał ich diabeł:
– Jeśli powiecie coś i przez 20 minut będzie słychać echo to was puszcze.
Pierwszy był Niemiec:
– Heil Hitler! – Głos rozchodził się przez 5 minut.
Następny był Rosjanin:
– Zdrastwujcie! – Głos rozchodził się 10 minut.
Ostatni był Polak:
– Wódkę dają! „Gdzie!?” rozchodziło się 2 godziny. -
-
Pani nauczycielka pyta Jasia.
– Po czym poznajesz las kasztanowy?
– Po kasztanach.
– A jeśli niema kasztanów.
– To ja poczekam. -
Jedzie gazda z gaździną furmanką.
Nagle niebo się zachmurzyło, rozszalała się burza. Znienacka 20 metrów przed furmanką uderzył piorun. A gazda patrzy w niebo, palec podnosi i mówi:
– Nooooooo…
Jada dalej. Po chwili następny piorun uderzył 5 metrów za furmanką. Gazda znów podnosi palec i mówi: – Noooooooooooooo…
Znowu jadą dalej. Nagle kolejny piorun uderza w gazdzinę jadącą na furmance, a gazda zadowolony: – No!!! -
Do urzędu stanu cywilnego przychodzi Indianin i mówi:
– Chciałbym zmienić nazwisko.
Urzędnik pyta:
– A jak się pan nazywa?
Indianin odpowiada:
– Spadający Orzeł z nieba i Uderzający Wrogów Z Nienacka.
Urzędnik pyta:
– A jak chce się pan nazywać?
Indianin odpowiada:
– Łuuuuuuuubudu! -
-
Mówi Baca do żony:
– Pamiętasz tą Symborską co była u nas miesiąc temu?
– Jakoś nie pamiętam.
– To ta chuda i chorowita.
– A ta Symborska!
– Właśnie napisała, że dostała Nobla.
– Nie wiem co to takiego ale napisz jej, że najlepsze na to jest wywar z pokrzyw. -
Czym się różni mieszkaniec starożytnej Sparty od Polaka?
– Ten pierwszy myślał: Z tarczą czy na tarczy?
– Drugi kombinuje: Starczy czy nie starczy? -
Jedna z korporacji branży IT opracowała dyski twarde o nieskończonej pojemności.
Mają trafić na rynek jak tylko skończą się formatować.
-