– Nie „do ciebie”, tylko „do was”!
– Do nas to ona przyszła wczoraj.
-
-
-
Do pracy przy hodowli zwierząt zgłasza się pewien facet.
Dyrektor hodowli pyta go co potrafi.
– Może zainteresuje pana fakt – odpowiada interesant – że rozumiem mowę zwierząt.
– Taa? – pyta zdziwiony dyrektor – to chodźmy do krówek, zobaczymy co pan potrafi.
Wchodzą do krówek a tu krasula „Muuuu!”
– Co ona powiedziała?
– Że daje 10 litrów mleka, a wy wpisujecie tylko 4.
– O kurde! Ale chodźmy do świnek.
Wchodzą do świnek, a tu „Chrum, chrum!”
– A ta co powiedziała?
– Ze daje 5 prosiąt, a wy wpisujecie 3.
– O, ja pier… Chodźmy jeszcze do baranów.
W drodze przez podwórko mijają kozę a ta „Meeeee!”
– Pan jej nie słucha – szybko mówi dyrektor – to było dawno i byłem wtedy pijany… -
Co otrzymamy dzieląc osiem na pół? – pyta się pani od matematyki Jasia.
– To zależy jak podzielimy. – odpowiada uczeń – Jeśli w poprzek to otrzymamy dwa zera, a jeśli pionowo to dwie trójki.
-
-
Konferencja prasowa w Białym Domu:
– Panie Prezydencie, czy mamy dowody na istnienie broni masowego rażenia w Iraku?
– Oczywiście, zachowaliśmy przecież wszystkie faktury. -
-
Synowa dzwoni do teściowej i pyta:
– Mamusiu, jak się dziecko zesra, to przebiera ojciec, czy matka?
Teściowa odpowiada:
– Oczywiście, że matka.
Na to synowa:
– No to mamunia się zbiera i przyjeżdża, bo synuś się tak naje*ał, że aż się zesrał… -
-
Teściowa, która przyjechała ze wsi, pyta zięcia:
– Co to było w rondlu? Ledwie doszorowałam.
– Powłoka teflonowa, mamo… -
-
75-latek przyszedł do lekarza na badanie nasienia.
Lekarz dał mu słoiczek i powiedział:
– Proszę wziąć ten słoiczek do domu i przynieść na jutro dawkę spermy.
Następnego dnia dziadek przychodzi i stawia słoiczek czysty i pusty tak, jak poprzedniego dnia.
– Doktorze, to było tak:
Najpierw próbowałem prawą ręką i nic. No to spróbowałem lewą ręką i też nic.
Więc poprosiłem o pomoc żonę. I ona próbowała prawą ręką, potem lewą ręką, i ciągle nic.
Próbowała nawet ustami najpierw ze sztuczną szczęką, potem bez sztucznej szczęki, ale wciąż nic.
Zawołaliśmy nawet panią Helenkę, naszą sąsiadkę. I ona też próbowała – najpierw obiema rękami, potem pod pachą, nawet próbowała go ściskać kolanami. No i nic!
– Zawołaliście państwo sąsiadkę?! – pyta zszokowany lekarz.
– Tak. Ale niezależnie, jak bardzo się staraliśmy, nie udało nam się otworzyć tego cholernego słoika. -
-
Żona pyta swojego męża:
– Kochanie jesteś pewny?
– Czego?
– No, że w czasie meczu telewizor zużywa o siedemdziesiąt procent mniej prądu niż podczas serialu. -
Eeeee… Synu, cho no tu!
– Co jest, tata?
– Znalazłem w twojej kurtce paczkę papierosów.
– No i co?
– Mieszkamy na Jamajce, 40 stopni na plusie. Po co ci kurtka, synu?!