Facet wchodzi do windy, a za nim kobieta w mundurku, mini spódnica, żakiet, stewardeska jakaś. Facet podniecony tą sytuacją mówi:
– Hello, do you fly USA Airways?
Kobieta nie odzywa się, tylko patrzy na niego zdziwiona. Facet pomyślał no to co, spróbuje jeszcze raz:
– Flugen Sie Lufthansa ja..?
Kobieta bardziej zdziwiona patrzy na niego i nic nie mówi. No trudno ? pomyślał facet… ale próbuje jeszcze raz:
– Volare sinora Alitalia?
Wtedy kobieta mówi:
– A w łeb chcesz Palancie!?
– Aha, LOT!
-
-
-
Jasiu czy to prawda,że Twój dziadek stracił język podczas wojny?
– Prawda.
– A jak to się stało?
– Nie wiem, dziadek nigdy nam o tym nie opowiadał. -
Pewnego dnia kowboj kupił sobie nowego konia.
Jego kolega przyszedł go zobaczyć. Po krótkiej chwili pyta właściciela konia:
– Czy Twój nowy koń jest dobrze ułożony, Kaziku?
Na to kowboj:
– O, tak Janie. Kiedy podchodzimy do ogrodzenia, koń zatrzymuje się i pozwala mi przejść nad nim w pierwszej kolejności. -
-
Po imprezie trzy laski wracały do domu, lecz po drodze zachciało im się siku.
Z braku lepszego miejsca udały się na cmentarz i tam załatwiły. Następnego dnia w ich mężowie w pracy:
– Ty Jacek jak tam twoja żona wróciła po imprezie??
– Daj spokój była tak pijana, że musiałem ją przynieść z trawnika do domu.
– Moja nie dość że była pijana to jeszcze wróciła bez majtek. Zdzisiek a twoja??
– Panowie szkoda gadać. Nie dość że była pijana i bez majtek, to jeszcze w tyłku miała wstążkę z napisem „My chłopcy z Sosnowa nigdy cię nie zapomnimy”. -
Wsiada baba do autobusu i pyta kierowcy:
– Lubicie orzechy?
– Tak – odpowiada kierowca.
Baba daje cały woreczek orzechów.
Następnego dnia znów wsiada i daje mu cały woreczek.
Kierowca pyta:
– A skąd je macie?
– Z toffifi, synku. -
Nad przepaścią stoi diabeł w towarzystwie Anglika, Francuza, Niemca i Polaka.
Diabeł mówi do Anglika:
– Skocz.
– Nie skoczę!
– No skocz, dżentelmen by skoczył.
I Anglik skoczył. Diabeł zwraca się do Niemca:
– Skocz.
– Nie skoczę!
– No skocz, dżentelmen by skoczył.
– Nie skoczę!
– To rozkaz!
I Niemiec skoczył. Diabeł zwraca się do Francuza:
– Skocz.
– Nie skoczę!
– No skocz, dżentelmen by skoczył.
– Nie skoczę!
– To rozkaz!
– I tak nie skoczę!
– Ale wiesz, teraz taka moda.
I Francuz skoczył. Diabeł zwraca się do Polaka:
– Skocz.
– Nie skoczę!
– No skocz, dżentelmen by skoczył.
– Nie ma mowy!
– To rozkaz!
– Nie!
– Wiesz, teraz taka moda.
– Nie skoczę i tak!
– Słuchaj… kim ty właściwie jesteś?
– Polakiem.
– Aaa, Polakiem! To wiadomo, że ty nie skoczysz.
– JA NIE SKOCZĘ???!!! -
-
Do lekarza, świeżo upieczonego docenta przyszła rodzina chorego z podziękowaniami za jego wyleczenie.
– Dziękujemy, panie doktorze – mówią.
– Docencie, docencie – poprawia docent.
– Doceniamy, doceniamy. Proszę tu jest koperta… -
Mąż wraca do domu zmęczony jak wół i od razu siada do stołu i czeka na obiad.
Żona przynosi mu talerz zupy pomidorowej, której mąż wręcz nie znosi.
Zdenerwowany otwiera okno i wyrzuca talerz na podwórko.
Żona patrzy, obraca się i idzie do kuchni.
Po chwili przynosi mężowi drugie danie: kluseczki polane sosem, golonko i sałatkę z kapusty.
Mężowi aż na ten widok ślinka cieknie.
Już zabiera się za sztućce gdy żona łapie talerz i wyrzuca go za okno.
– O w mordę, co Ty robisz do jasnej cholery?
Na co żona spokojnie odpowiada:
– No myślałam, że drugie danie też zjesz w ogrodzie. -
Rozmawiają żony policjantów:
– Wiesz, ludzie opowiadają kawały o głupocie policjantów. Ja czasem myślę, że jest w tym odrobina prawdy… Żeby pomóc mojemu staremu, kupiłam leksykon.
– Ja też bym kupiła, ale nie wiem czy on to będzie jadł… -
-
Pewien stary rybak złowił złotą rybkę.
– Spełnię twoje trzy życzenia, jeśli mnie wypuścisz ? oznajmiła rybka ? czego byś chciał, rybaku?
– Chciałbym być bogaty ? rzecze rybak.
Zaszumiały nadrzeczne trzciny? srrruuu! I rybak jest bogaty.
– Czego jeszcze byś chciał, rybaku? ? pyta rybka.
– Chciałbym taką zajefajną, młodą kobitkę.
Zaszumiały nadrzeczne trzciny i z wody wyszła seksowna, młoda dziewczyna, aż rybakowi krew w żyle zaczęła żwawiej krążyć.
– Zostało ci ostatnie życzenie. Czego jeszcze ci potrzeba, rybaku?
– Niemłody już jestem, chuć mnie ogarnia, ale w kroku coś nie teges? więc chciałbym, żeby mi jeszcze c**j zagrał na stare lata.
Zaszumiały nadrzeczne trzciny i? wyszedł Prezes Jarek z gitarą. -
Dzwoni rano telefon, zaspany facet odbiera i słyszy:
– Dzień dobry, czy to pan zamawiał pobudkę na siódmą rano?
– Tak, a co?
– To szybciutko, szybciutko bo już po dziewiątej.