Jeden mówi:
– Mój dziadek jest mniejszy od stołu.
– A mój jest mniejszy od krzesła – dodaje drugi.
A na to trzeci:
– A mój dziadek złamał sobie nogę.
– Co mu się stało? – pytają koledzy.
– Jak zbierał poziomki, to spadł z drabiny.
-
-
-
Turysta pyta bace.
– Baco, jak myślicie, ile te góry mogą mieć lat?
Na to baca
– 2 miliony lat i 3 tygodnie.
Turysta na to:
-Skąd to wiecie, że dokładnie tyle?
Na to baca:
– 3 tygodnie temu był tu taki chłop z wycieczką i mówił że mają 2 miliony lat. -
Wielkie targi jabłek.
Ogrodnicy przechwalają się kto wyhodował większy okaz:
– My to przywieźliśmy takie jabłko ze we dwoch musielismy je na pake wrzucic.
– My wyhodowalismy takie ze jak dojrzalo to cale drzewo sie polamalo.
– A my wyhodowalismy takie ze jak je wiezlismy wozem na targ to przy postoju wyszedl z niego robak i zezarl konia!!!! -
Idzie zając przez las. Spotkał smutnego misia.
– Misiu, co Ty taki smutny?
– Bo idę na komisję wojskową, pewnie mnie wezmą do wojska.
– To zrób tak jak ja. Ja wziąłem dwa orzeszki i popukałem trochę w jąderka. Spuchły mi i mnie nie wzięli.
Miś pomyślał i uznał, że może mu się też udać. Poszukał dwóch dużych kamieni i przywalił nimi kilka razy w klejnoty. Po komisji wychodzi bardzo smutny i zamyślony.
– Co taki smutny jesteś misiu, wzięli Cię? – spytał zając.
– Nie. Odrzucili na platfusa. -
-
Jak wygląda najdłuższa świnia świata, wyhodowana w Wąchocku?
– Ma cztery metry! Metr świni i trzy metry ogona.
Jak ją wyhodowano?
– Przywiązano za ogon i codziennie oddalano jej koryto o pół metra. -
Idzie baca przez połoniny
widzi jak turysta robi pompki dla zdrowia. Stanął, kiwa głową z podziwem i mówi:
– Różne ja wiatry widziałem, ale żeby babę spod chłopa wywiało? -
Wsiada pijany facet do taksówki.
Kierowca zaczyna rozmowę.
– Gdzie pana zawieść?
– No ale o co chodzi? – pyta pijak.
– Panie … Pytam gdzie zawieść?
– No ale o co chodzi?
– Jestem kierowcą i pytam pana: Gdzieee panaaa zawieść?
– A ja jestem pasażerem i pytam: Aleee o cooo chodziii? -
-
Wraca facet z delegacji.
Otwiera szafę, a tam goły gościu.
– Cholera, gościu, ile razy mam powtarzać? Nie ma jej tu, rozwiodłem się! -
Jechał pan z prędkością 130 km/h.
– Nie przyszło panu do głowy, że może się pan zderzyć z innym samochodem?!
– Taa… Na chodniku?! -
Co to jest: czerwone, zielone, czerwone, zielone, czerwone, zielone?
– Zepsuta sygnalizacja świetlna.
-
-
Siedzi Baca razem ze skoczkami narciarskimi i wysłuchuje ich opowieści.
Pierwszy skoczek chwali się, że skoczył na odległość stu metrów, drugi, że pobił rekord skoczni. Na to Baca mówi:
– Jak ja skoczyłem z tej skoczni to lecę, lecę, patrzę, mijam koniec wybiegu, tam gdzie zatrzymują się inni, mijam Zakopane, mijam Gubałówkę, a tu jak halny nie powieje i wróciło mnie na trzydziesty metr.