Pogrzeb w małym miasteczku, chowany jest sklepikarz, wyjątkowo nieprzyjemny typ.

Ksiądz zagaduje:
– Może ktoś z obecnych powie kilka ciepłych słów o zmarłym?
Zapada długa cisza, zebrani drapią się po głowach, patrzą jedni na drogich i kręcą z rezygnacją głowami. Cisza robi się doprawdy niezręczna. Na szczęście gdzieś z tyłu słychać stukanie laski, podchodzi do trumny starowinka, na oko 100 lat. Patrzy na zebranych, nabiera powietrza i mówi zdecydowanym głosem:
– Jego brat był jeszcze gorszy!

Co myślisz?

Wnuczka paraduje nago po mieszkaniu, a babcia przygląda jej się badawczo.

Mamo, zobacz! Przez wakacje piersi mi urosły.