Wchodzi facet na dyskotekę w Wąchocku.

Przy wejściu zatrzymuje go ochroniarz i pyta:
– Ma pan pistolet?
– Nie.
– A może ma pan nóż?
– Nie.
– Siekierę?
– Nie.
– Kastecik?
– Nie, nie mam nic.
Ochroniarz rozbija o schodek butelkę, daje mu ją i mówi:
– Ja pierdziele, to niech chociaż to pan weźmie …

What do you think?

W biurze podróży klient mówi:

Poranki są ciężkie

Poranki bywają ciężkie