Założyli się, że przeniosą wiewiórkę w majtkach. Rosjanin przeszedł bez problemu, Niemiec też, a idzie Polak i nagle staje, zdejmuje spodnie i zaczyna krzyczeć. Zaraz po drugiej stronie Rosjanin i Niemiec pytają go co się stało. Na to Polak:
– Gdy ta wiewiórka zrobiła sobie z mojego ptaszka gałązkę, wytrzymałem. Gdy z moich klejnotów zrobiła sobie orzechy, wytrzymałem. Gdy zrobiła sobie z mojej dupy dziuple, wytrzymałem. Ale gdy chciała wnieść orzechy do dziupli, to nie wytrzymałem, zdjąłem spodnie i chciałem ją udusić.
-
-
Marian poleciał na wakacje do Japonii.
Pewnego wieczoru wybrał się do jednej z tokijskich restauracji i zamówił japońską wódkę sake.
Po pierwszym kieliszku zauważył, że wszystkie stoliki i krzesła zaczynają wirować, więc mówi do kelnera:
– Ale mocne to wasze sake!
– To nie sake, proszę pana, to trzęsienie ziemi… -
-
Mamo, ile jest w tubce pasty do zębów ?
Nie mam pojęcia, synku.
– A ja wiem! Od telewizora do kanapy! -
Synu, muszę Ci coś powiedzieć. Zostałeś adoptowany.
– Wiedziałem że nie jesteście moimi prawdziwymi rodzicami!
– Jesteśmy Twoimi prawdziwymi rodzicami kretynie. Rodzice adopcyjni przyjadą po ciebie za 10 minut -
Wnuczek mówi do dziadka:
– Dziadku, Turcja popiera starania Polski o wejście do Unii Europejskiej? Na to dziadek: – Mszczą się za odsiecz wiedeńską.
-
-
Zdyszany Jasiu wbiega do klasy. Pani pyta go:
– Co się stało, dziecko?!
– Gonili mnie dwaj mężczyźni!
– Jesteś cały?
– Tak, ale zabrali mi wypracowanie z polskiego. -
U dentysty:
– Ile kosztuje wyrwanie zęba?
– 100 złotych.
– 100 złotych za kilka minut pracy?!
– Jeśli pan chce – mogę wyrywać powoli. -
Przychodzi baba do lekarza z czarnym językiem.
Lekarz pyta:
– Co się pani stało?
– A rozlałam pół litra na ulicy. -
-
Wraca mąż z pracy do domu i mówi:
– O jak ładnie posprzątane mieszkanie!
Żona:
– Bo Internet nie działał. -
-
Pastorowi francuskiemu urodziło się dziecko.
Podczas mszy poprosił parafian o ofiarę na dzieciaka. Oczywiście wszyscy chętnie się dorzucili. Za rok pastorowi trafił się kolejny dzieciak. Więc znowu wszyscy parafianie zrzucili się na niego. I tak przyszło kilka kolejnych lat i kilkoro. Aż pewnego roku parafianie mieli już dość i odmówili wspomagania pastora. Pastor zrobił się cały czerwony ze złości i krzyknął na cały kościół:
– Przecież dziecko to dzieło Boże!
Z ostatnich rzędów odzywa się głos:
– Tak samo dziełem Bożym jest też deszcz czy śnieg. Mimo to wszyscy chronią się przed nimi za pomocą kapturków! -