– 500 dolarów – informuje przewoźnik.
– To strasznie dużo – bulwersuje się turysta.
– Owszem, ale to przecież po tym jeziorze Jezus piechotą chodził!
– Nie dziwie się! Przy takich cenach…
-
-
Przedszkole. Mały chłopczyk zaczyna nerwowo zwalać na podłogę wszystkie zabawki poukładane równo na półkach.
– Co robisz, Jasiu? – pyta wychowawczyni.
– Bawię się.
– W co? – dopytuje się pani.
– W cholera jasna, gdzie są kluczyki do samochodu? -
-
Rozmowa dwóch komiwojażerów:
– Ty, Józek, tej nocy śniła mi się twoja żona.
– No, co ona mówiła?
– Co miała mówić? Ona nic nie mówiła.
– Ty wiesz co? To nie była moja żona. -
Śmiechłem Co to jest? Parskłem
Stoi dwóch górali po dwóch brzegach Dunajca
Jeden krzyczy do drugiego:
– Głęboka?!
A że było słabo słychać bo szum wody i w ogóle, drugi się drze:
– To nie Oka, to Dunajec
Tamten wchodzi i po chwili wpada po szyje i porywa go nurt wody. Jakimś
cudem się ratuje, przepływa na drugi brzeg, podchodzi do tamtego:
– Ja ci k** dam „do jajec”! -
Zagaja chłopak do dziewczyny na przystanku:
– Spóźnia się?
– Nie Twoja sprawa, dupku, czy jestem w ciąży.
– Miałem na myśli autobus.
– Nie bądź głupi, przecież autobusy nie zachodzą w ciążę. -
-
Wsiada baba do autobusu i pyta kierowcy:
– Lubicie orzechy?
– Tak – odpowiada kierowca.
Baba daje cały woreczek orzechów.
Następnego dnia znów wsiada i daje mu cały woreczek.
Kierowca pyta:
– A skąd je macie?
– Z toffifi, synku. -
W pewnej amerykańskiej bazie wojskowej postanowiono w dość ciekawy sposób wypłacać weteranom wojen pieniądze za zasługi, a mianowicie według obranej przez nich długości.
Wchodzi postawny żołnierz.
– Dzień dobry, panie kapralu, jak pan chce, abyśmy pana mierzyli?
– Od stóp do głowy.
– All right, metr dziewięćdziesiąt czyli sto dziewięćdziesiąt tysięcy dolarów.
Wchodzi kolejny.
– Dzień dobry poruczniku, jak mierzyć?
– Od stóp do wyciągniętej ręki.
– Ok, dwa dwadzieścia czyli dwieście dwadzieścia tysięcy dolarów.
Wchodzi zgarbiony dziadzio z laską, może metr pięćdziesiąt wzrostu.
– Dzień dobry panie pułkowniku, jak mamy pana mierzyć?
– Wiesz synu … Od czubka członka do końca jąder .
– Pułkowniku … Pan taki zasłużony, nie chcemy tak mało pieniędzy panu wypłacać …
– Róbcie jak mówię, mnie tyle wystarczy.
Mierzą, przykładają metr i od czubka do …
– Pułkowniku, a gdzie pan ma jaja?!
– W Wietnamie synu, w Wietnamie. -
Mężczyzna z chłopcem wchodzą razem do fryzjera.
Po tym, gdy facet został już ogolony, ostrzyżony i jeszcze kazał zrobić sobie manicure, posadził na fotelu chłopca i mówi do niego:
– Poczekaj tutaj, ja pójdę tylko kupić sobie krawat i za 10 minut po ciebie przyjdę.
Gdy fryzjer ostrzygł już małego, a facet wciąż się nie pokazywał, fryzjer mówi do chłopca:
– No i co… wygląda na to, że tatuś o tobie zapomniał.
– Ale to nie był mój tatuś – mówi chłopiec. – On tylko zaczepił mnie przed chwilą na ulicy i spytał, czy mam ochotę na darmowe strzyżenie… -
-
Początek rozprawy. Oskarżona jest prostytutka. Sędzia wypytuje ją:
– Nazwisko?
– XYZ
– Imię?
– Andżela.
– Gdzie pani mieszka?
– W Bydgoszczy.
– Wiek?
– 26 lat.
– Zawód?
– Oj, Andrzej, starczy może tych wygłupów? -
Ojciec odbiera pociechę z przedszkola
Nagle zwraca sie do opiekunki:
– Proszę Pani, ale to nie jest moje dziecko!
– A co za różnica i tak Pan jutro je przyprowadzi. -
Pacjentka dzwoni do swojego lekarza :
– Panie doktorze . Kupiłam tę gruszkę od lewatywy i co ja teraz mam z nią zrobić ?
– Napełnia ją pani ciepłą wodą i wsadza ją sobie w dupę a potem….
– Oj , dobra , dobra . Jutro zadzwonię . Widzę że pan coś dzisiaj nie w sosie. -