-Powiedzcie nam, co potraficie zrobić pożytecznego?
Pierwszy mówi:
-Ja potrafię obsługiwać komputer.
-Dobrze, może być, a Ty?
-Ja znam się na gotowaniu – mówi drugi.
-Nieźle. A co Ty potrafisz? – pyta trzeciego.
-Ja potrafię zrobić bulbulator.
-A co to jest?
-Proszę o kawałek blachy, gwoździe, młotek i szklankę wody to pokażę.
Otrzymał to, o co prosił, wbił gwoździe w blachę, robiąc w niej dziurki, zalał to wodą i mówi:
-Robi bulbul? No to bulbulator!
Zirytowany porucznik:
-Ty głupi jesteś, będziesz hańbą dla wojska!
I wyrzuca blachę przez okno. Po chwili przychodzi major:
-k***a! Co za tępy ch*j wyrzucił nowy bulbulator!?
-
-
Przychodzi klient do restauracji:
– Poproszę lody truskawkowe.
Kelner przynosi lody, a klient krzyczy:
– Co ta mrówka robi w moich lodach?!
– Nie wiem, pewnie jeździ na nartach. -
-
-
-
Mąż do żony:
– Zrobimy to na „Urząd Skarbowy”?
– A jak to jest na „Urząd Skarbowy”?
– Ty masz związane ręce, a ja dobieram ci się do dupy. -
-
Mały chłopczyk obserwuje swą mamę siedzącą przed lustrem i nakładającą maseczkę kosmetyczną na twarz.
– Co robisz mamo?
– Nakładam maseczkę. No wiesz… Rozsmarowuję taki krem.
– Dlaczego?
– Żeby być piękniejszą.
Po jakimś czasie kobieta zaczęła wacikiem zbierać maseczkę z twarzy.
Chłopczyk zainteresowany zapytał:
– Poddałaś się? -
Jaskiniowcy proszą MacGyvera, żeby pomógł im wygnać wielkiego węża, który nie chce wyjść z ich jaskini.
– Czy próbowaliście go wykurzyć ogniem? – pyta MacGyver.
– Tak. Nie pomaga.
– Czy próbowaliście go bić maczugą po łbie?
– Tak. Też nie pomaga.
– A próbowaliście malować mu na ogonie te wasze scenki z mamutami?
– To też nie pomogło.
MacGyver wchodzi do jaskini i pyta węża:
– Słuchaj kolego! Czy mógłbyś znaleźć sobie drugą jaskinię? Tamci jaskiniowcy bardzo by tego chcieli.
– Nie ma sprawy, już idę. A nie mogli mi tego powiedzieć sami? -
Pijany gość widelcem gania po talerzu śliskiego grzyba.
Podchodzi do niego inny gościu, łapie garścią grzyba, wkłada do ust i połyka.
Pierwszy mówi:
– I co przeszedł, przeszedł? Bo mnie się skurczybyk trzy razy zwrócił. -
-
Mały Jasio bawi się w strażaka.
Ubrał hełm strażacki, wsiadł do czerwonej przyczepki, którą przywiązał do psa, wielkiego bernardyna i kazał mu się ciągnąć po podwórku. Niestety, bernardyn wył okropnie, co zaalarmowało tatę Jasia. Przyszedł zobaczył, że pies ma okręcony sznurek wokół genitaliów.
– Jasiu, jeśli obwiążesz mu ten sznurek wokół szyi, piesek będzie ciągnął szybciej.
– Tak, ale nie będę miał syreny! -
Ale masz wypasiony zegarek!
– Złoty.
– Skąd masz?
– Wygrałem wyścig.
– Jaki wyścig?!
– Ja, dwóch ochroniarzy z galerii handlowej i dwóch policjantów z patrolu. -
Do lekarza przychodzi młody rolnik:
– Panie doktorze, moje małżeństwo się rozpada, moja żona ma za duży temperament.
– No to musi pan się bardziej starać, pieścić ją, całować… Kobieta wymaga zaspokojenia, bo inaczej rzeczywiście wasze małżeństwo może się znaleźć w opałach.
– Kiedy nie mam na to czasu. Od świtu do nocy w polu, a jak mi nawet przyjdzie tam ochota, to żony nie ma pod ręką.
– Na to jest prosty sposób. Niech pan zabiera w pole strzelbę. Jak pan będzie miał czas i ochotę wypali pan w powietrze, to żona będzie wiedziała, że ma przyjść.
Po paru tygodniach chłop z niewyraźną miną znów zjawia się u lekarza.
– No i co? Poskutkowała moja rada?
– Na początku to i owszem, ale tydzień temu zaczął się sezon łowiecki i to był ostatni raz kiedy ją widziałem… -