– Co twojej dziewczynie podoba się w tobie?
– Uważa, że jestem przystojny, utalentowany, mądry i że świetnie tańczę.
– A co tobie się w niej podoba?
– To, że uważa, że jestem przystojny, utalentowany, mądry i że świetnie tańczę.
-
-
Facet opowiada koledze, jak to poszedł obejrzeć wyścigi konne na Służewcu.
– Stołech blisko tego toru, wiesz i nagle schyliłech się, coby zawiązać sznurowadło. No i wtedy ktoś założył mi siodło na plecy.
– Niemożliwe! I co?
– Byłech drugi. -
-
Spotykają się dwie dżdżownice:
– O, dzień dobry Pani Kowalska!
– Co ty idiotko, własnego tyłka nie poznajesz?! -
W domu wariatów brakowało miejsca
więc właściciel wymyślił konkurs by ewentualnie zdrowego”wariata” wypuścić. Kucharka podała wszystkim puste talerze. Właściciel patrzy, a tu wszyscy jedzą oprócz jednego wariata. Postanowił więc wypuścić go do domu. Podchodzi i mówi do niego:
– Proszę pana widzę, że pan nie je więc jest pan całkiem zdrowy. Postanowiłem pana wypuścić, ale jeszcze rutynowe pytanie: dlaczego pan nie je?
Na to wariat odpowiada:
– Czekam, aż wystygnie bo nie chcę gardełka poparzyć. -
Do kierownika zgłasza się Marian i mówi:
– Niech mnie pan przyjmie do pracy.
– A co pan umie?
– Wszystko!
– To znaczy, że pan nic nie umie!
– A co trzeba u pana umieć?
– Wszystko! -
-
Łapie gość złotą rybkę. Ta mówi:
– Puść mnie, a spełnię twoje jedno życzenie!
– OK! Chcę najnowszego mercedesa!
– A jak wolisz: za gotówkę czy na raty?
– A ty jak wolisz: na olejku czy na masełku? -
Starsze małżeństwo położyło się wieczorem do łóżka.
Po kilku minutach facetowi wyrwał się głośny pierd.
– Siedem punktów. – mówi.
Żona się odwraca i pyta:
– Co to miało znaczyć?
– To pierdowy football! Prowadzę siedem do zera!
Po kilku minutach żona puszcza głośnego bąka.
– Przyłożenie! Mamy remis!
Po kolejnych kilku minutach koleś znowu głośno wydalił gazy.
– Ha! Przyłożenie! czternaście do siedmiu!
Żona od razu prrrrrrrryk!
– I znowu remis!
Po pięciu sekundach kobieta puściła cichacza.
– Strzał z pola! prowadzę siedemnaście do czternastu!
Gościu pod dużym napięciem, nie chce przegrać z żoną! Skupia się, ale rezultatów brak … Czas upływa, porażka coraz bliżej, ostatnie spięcie, pot na twarzy i nagle puściły mu zwieracze i do łóżka zamiast bąka wyskoczyło małe, rzadkie gówno.
Żona patrzy na niego i pyta:
– Co to było?
A dziadek na to:
– Koniec pierwszej połowy! Zmiana stron! -
Stara babina na wsi miała jedną krowę.
No, pomyślała, że najwyższy czas, żeby krowa miała cielaka! Więc zamówiła inseminatora czyli kogoś do sztucznego zapłodnienia. Przyszedł inseminator, obejrzał sobie krowę i powiedział do babci:
– Proszę przynieść mi miednicę, dzbanek z ciepłą wodą, mydło i ręcznik.
Babina przyniosła wszystko. Nagle inseminator patrzy, a babina idzie z wieszakiem.
– Po co babciu niesiesz ten wieszak?!
– Żeby miał se pan gdzie spodnie powiesić! -
-
Sprzedałbyś mnie za tysiąc złotych? – pyta przymilnie żona męża.
– Nie.
– A za 10 tysięcy?
– Też nie.
– A za milion?
– A co, masz kupca? -
Dlaczego w Wachocku pchły nie świecą?
– Bo jakby świeciły, to Wąchock byłby lepiej oświetlony od Nowego Jorku.
-
Po trzech latach małżeństwa żona wciąż dopytuje męża z iloma kobietami spał:
– No dalej, nie bądź taki jęczy małżonka powiedz z iloma…
– Kochanie, odpowiada mąż, gdybyś dowiedziała się z iloma, to byś już dawno się ze mną rozwiodła…
I tak to trwało… Aż pewnego razu żona mówi:
– No dobra, umówmy się tak. Ty wyliczysz z iloma kobietami spałeś, a ja się NIE obrażę…
Mąż spojrzał na żonę podejrzliwie, ale powiedział:
– Przysięgasz, że się nie obrazisz?
– Przysięgam! – odpowiedziała żona. A teraz licz!
No i mąż zaczyna wyliczać:
– Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, TY, dziewięć, dziesięć… -