Jedzie wypasiony Mercedes na pruszkowskich numerach.

W środku czterech łysych, w bagażniku biznesmen. Gość w bagażniku trzęsie się ze strachu, aż popuścił trochę w spodnie. Nagle samochód zatrzymuje się, otwiera się klapa bagażnika i facetowi ukazuje się policjant. Biznesmen zbolałym głosem:
– O Boże! Jak się cieszę, że pana widzę!
– Z czego się cieszysz?! Posuń się!

Co myślisz?

Spotkał policjant znajomego, ten opowiada mu kawał.

Do marynarskiej knajpy wchodzi dziewięćdziesięcioletnia babcia z papugą na ramieniu i mówi: