– Wynieś śmieci!
– Nie słyszę!
– Śmieci wynieś!
– Nie słyszę!!!
– Śmieci!!!
– Zamknij się, głupia babo. Telewizora nie słyszę.
-
-
Spotykają się dwie przyjaciółki:
– Jak tam zdrowie, Bożenko?
– Lepiej nie pytaj, głowa boli, korzonki, wrak człowieka po prostu!
– Ciekawe. Wczoraj widziałam jak wieczorem od Ciebie wychodził Jacek, dzisiaj rano Andrzejek… Nie powiesz mi, że TV oglądaliście…
– Co za ludzie! Co za ludzie! Tylko jeden organ zdrowy, a jeszcze zazdroszczą… -
Sierżant tłumaczy żołnierzom zasady metrycznego układu jednostek
– W układzie metrycznym woda wrze przy 90 stopniach.
Na to szeregowiec:
– Przepraszam, panie sierżancie, ale woda wrze w temperaturze 100 stopni.
– Oczywiście, co za głupia pomyłka! To kąt prosty wrze przy 90 stopniach! -
-
Trzej koledzy naradzają się przed wspólnym wyjazdem na polowanie
– A więc wyjeżdżamy jutro o piątej rano. Bierzemy strzelby, psy i skrzynkę piwa.
– A może dwie?
– Ostatnio, jak wzięliśmy dwie, zastrzeliliśmy psa.
– No to psów nie weźmiemy.
– Dobra, a więc wyruszamy o piątej. Psów nie bierzemy. Zabieramy ze sobą strzelby i dwie skrzynki piwa.
– A może trzy?
– Czy nie pamiętasz, że kiedyś, jak wzięliśmy trzy, to ty sam oberwałeś w nogę?
– Możemy nie brać broni!
– W porządku. Wyjazd o piątej. Psów i broni nie bierzemy, ale bierzemy trzy skrzynki piwa.
– A może weźmiemy jednak cztery?
– Jak wzięliśmy kiedyś cztery, Mietek, wychodząc z samochodu, przewrócił się i złamał sobie rękę!
– Ale przecież możemy nie wychodzić z samochodu!
– Zgoda. Więc podsumujmy: wyruszamy na polowanie jutro o piątej rano. Broni i psów nie bierzemy, bierzemy cztery skrzynki piwa i z samochodu nie wysiadamy. -
-
Dlaczego w Wąchocku zabrakło grzebieni?
– Bo przeczesują okoliczne lasy w poszukiwaniu dolara którego zgubił sołtys.
-
-
Przyszedł gość na cmentarz wieczorem, na cmentarzu pusto, ale patrzy, a wstawiony grabarz kopie grób.
No to gość pomyślał ”przestraszę go, a co!”. Zakradł się, wyskoczył i:
– Łaaaaa!
Ale grabarz ani drgnął i kopał dalej, nie zwracając uwagi. No to gość zaszedł z drugiej strony, z latarką przystawioną do twarzy, żeby być ”bledszym” i znów:
– Łaaaa. Grrrr!
Grabarz nadal nie zwrócił uwagi i kopał dalej. No to gość stwierdził, że może grabarz głuchy czy coś, straszenie nie ma sensu i już zaczął iść w stronę domu zdziwiony, że ”kawał” mu nie wyszedł. Jest już przy bramie cmentarnej i nagle dostaje łopatą w głowę. Pada na ziemię, odwraca głowę, a nad nim stoi grabarz i mówi:
– Krzyczeć? Wolno. Straszyć? Wolno. Ale za teren nie wychodzimy! -
-
-
-
Przychodzi facet do drogerii i prosi o prezerwatywy.
– Jaki rozmiar? – pyta sprzedawca.
– No, nie wiem. Nie miałem pojęcia, że jest jakaś numeracja.
– Proszę, tam za zasłonką jest taka deseczka z dziurkami, taka jaką się mierzy wiertła i gwinty. Niech pan sobie zmierzy.
Wlazł facet za zasłonkę. Po piętnastu minutach wychodzi i mówi:
– Rozmyśliłem się. Chcę kupić deseczkę… -
Skąd dowiedziałeś się, że żona cię zdradza?
– Wróciłem wcześniej do domu od kochanki, bo usłyszałem w pracy dobry kawał. Jak jej opowiedziałem, to ten debil w szafie zaczął się śmiać.
-
Siedzi sobie wędkarz nad brzegiem rzeki.
Przychodzi babka, rozebrana do goła, z kolczykiem w intymnym miejscu i wchodzi do wody. Wędkarz do niej flegmatycznie:
– Pani majtki nałoży, tu szczupaki dobrze na błystki biorą…