W pewnym momencie zauważa małą karetkę, nie większą od malucha. Pyta sołtysa:
– Panie, czemu tu jest taka mała karetka?
– Żeby chory po drodze nóg nie wyciągnął.
-
-
Żona woła męża i mówi do niego:
– mężu kupiłam pół litra wódki, wkładam ją do lodówki i ma tam być do Bożego Narodzenia. Zrozumiano?
Mąż:
– no tak.
Po chwili opuszcza spodnie do kolan i mówi do żony:
– widzisz? Wisi i będzie wisieć do ósmego marca! -
-
-
Na targu jaskiniowiec sprzedaje dorodnego brontozaura
Podchodzi do niego drugi jaskiniowiec, ogląda zęby brontozaura i pyta:
– Ile chcesz za niego?
– Trzy garście muszelek.
– Pewnie go sprzedajesz, bo ma robaki, zeza i próchnicę?
– Nie. Sprzedaję go, bo nie mieści się już w mojej jaskini. -
Turyści w muzeum Ziemi oglądają kości dinozaura.
Jeden z nich pyta przewodnika:
– Może pan powiedzieć, ile lat mają te kości?
– 3 miliony, cztery lata i sześć miesięcy – pada odpowiedź.
– To jakaś podpucha?! – pyta turysta. – Skąd pan zna tak dokładny wiek?
– No cóż, kości dinozaura miały 3 miliony lat, kiedy zacząłem tu pracować, a to było cztery i pół roku temu. -
Polak, Niemiec i Rosjanin byli w wojsku na szkoleniu. Musieli wybrać broń.
Rosjanin wziął pistolet. Kapitan kazał mu włożyć go do spodni. Tak też zrobił. Niemiec wziął hazukę. Kapitan kazał mu włożyć ją do spodni. Niemiec próbował. Nagle zaczął się śmiać.
Kapitan pyta:
– Dlaczego się śmiejesz?
– Bo Polak czołgiem jedzie. -
-
Myśliwy wychodzi wcześnie rano na polowanie.
Jest jednak zimno i pada deszcz. Myśliwy decyduje się na powrót. W domu rozbiera się i kładzie w łóżku obok swojej żony.
– Jak jest na zewnątrz… – pyta zaspana żona.
– Zimno i leje… – odpowiada myśliwy
– A ten idiota, mój mąż, poszedł na polowanie… -
I jak tam nasz pacjent z wysoką gorączką?
– Po obiedzie temperatura zaczęła spadać.
– Doskonale! Jaka jest obecnie?
– Pokojowa. -
Znalazłem czarodziejską lampę, którą delikatnie potarłem.
Wyskoczył z niej Dżin i powiedział:
– Masz 3 życzenia, które spełnię.
– Chcę, żebyś miał dyskalkulię.
– Zrobione. No i zostały Ci już tylko 4 życzenia. -
-
Małgosiu, podobno bardzo nieładnie przeklinasz w piaskownicy.
– To nieprawda, a kto tak babci powiedział?
– Ptaszki mi wyćwierkały.
– A ja te ku*wy chlebkiem karmiłam… -
Ekspert wydajności zakończył swój wykład słowami ostrzeżenia:
– Musicie uważać, jeśli będziecie chcieli zastosować te rady w domu.
– Dlaczego? – spytał ktoś z sali.
– Obserwowałem latami przyzwyczajenia mojej żony. Przemierzała wiele razy drogę między lodówką, kuchenką, stołem i szafkami, zawsze niosąc jedną rzecz w tym czasie. Pewnego dnia powiedziałem jej:
– Kochanie, może będziesz nosić po kilka rzeczy na raz?
– Czy to zaoszczędziło jej czasu? – pyta facet z sali.
– Tak. – odpowiedział ekspert – Zazwyczaj przygotowanie obiadu zabierało jej pół godziny, teraz ja robię to w dziesięć minut. -
Blondynka rozpoczęła pracę jako szkolny psycholog.
Zaraz pierwszego dnia zauważyła chłopca, który nie biegał po boisku razem z innymi chłopcami tylko stał samotnie. Podeszła do niego i pyta:
– Dobrze się czujesz?
– Dobrze.
– To dlaczego nie biegasz razem z innymi chłopcami?
– Bo jestem bramkarzem.