– Wnuka nie ma w domu. – mówi.
– Niech pani będzie mu uprzejma powiedzieć jak wróci, że dzwonił Nowak.
– Nie rozumiem.
– Przeliteruję pani: Nikodem, Olek, Wacek, Adam, Kazimierz. Zapamiętała pani?
– Imiona tak, ale niech mi pan teraz podyktuje nazwiska.
-
-
-
Jasiu zawsze przeklinał i rzucał niedwuznaczne uwagi wszystkim wokoło.
Za karę miał napisać wypracowanie, w którym nie będzie niczego niestosownego. Pani prosi, by głośno je przeczytał.
Jaś czyta: ? Choć była zima, niebo było bezchmurne. Przez gąszcz drzew przebijało się słońce.
– Bardzo ładnie Jasiu. Czytaj dalej ? chwali go pani.
– W środku lasu, tam gdzie było jezioro, powstało błyszczące w słońcu lodowisko.
– Brawo Jasiu, wiedziałam, że potrafisz- cieszy się pani. ? Czytaj dalej.
– Na powstałym lodowisku w blasku słońca bzykały się dwa wilki.
– Oj Jasiu, niedobrze!
– Pewnie, że niedobrze, bo im się łapy ślizgały! -
-
-
Do jaskini wchodzi jaskiniowiec ubrany w białą skórę z mamuta
i trzymając w ręce wielki sopel lodu w kształcie maczugi. Syn właściciela jaskini na jego widok krzyczy:
– Tato, duch!
– To nie żaden duch, synku – odpowiada ojciec. – To tylko nasz daleki kuzyn z epoki lodowcowej. -
Do sypialni wpada Mietek i woła do leżącej w łóżku żony:
– Ubieraj się szybko! Pożar!
Na to z szafy słychać przerażony męski głos:
– Meble! Ratujcie meble! -
Śmiechłem Parskłem Co to jest?
Idą dwa dresy nocą w parku:
Nagle jeden zatrzymuje sie i podnosi cos z ziemi i mowi do drugiego -patrz to jest gó…. -no masz szczęście, że w to nie wdepłeś
-
-
Chuck Norris lubi przechadzać się po kosmosie.
Podczas jednej z tych przechadzek przekroczył krzywą czasoprzestrzeni i wrócił na Ziemię 65 milionów lat temu. Niektórzy naukowcy wiążą ten fakt z życia Chucka z wyginięciem dinozaurów.
-
Kopę lat! Co u ciebie słychać? Jak dzieci?
– Jakoś leci. Najstarszy syn zrobił doktorat z historii sztuki, córka skończyła socjologię z wyróżnieniem, najmłodszy trochę się wyłamał, bo został pospolitym złodziejem.
– Powinieneś wykopać go z domu.
– Nie mogę. Tylko on przynosi jakieś pieniądze… -
Wrócił żołnierz z Czeczenii. W domu święto!
Żona szczebiocze z radości, teściowa do stołu ciągnie, wódki nalewa, teść pogadać chce…
Siedzą godzinę, dwie, trzy… Żona już się zmęczyła, poszła zająć się dziećmi. Teściowa dając wyraźne sygnały, że dość już wypitki, że trzeba umiar znać i godność zachować, też gdzieś zniknęła. Tylko teść dalej ciągnie z zięciem wojenne wspominki:
– Ja, jak wracałem z wojny, to karabin niemiecki sobie przywiozłem na pamiątkę, a ty co?
– A ja przywiozłem „Muchę”.
– Co to za dynks?
Żołnierz wyciąga miotacz granatów. Na co teść wyraźnie zainteresowany:
– Och, ty! Co to za ustrojstwo? Jak to strzela?
– Chodź, zobaczysz.
Otworzyli okno, wystawili miotacz. Ale żołnierz wyraźnie się ociąga:
– Tak to nie będzie ciekawie. Trzeba by jakiś cel mieć.
– Tak, przecież tam nasza wygódka stoi! Wyobraź sobie, że to czeczeńscy partyzanci na UAZ-ie jadą!
– Dobra!
Wycelował – i jak nie huknie! Sławojka w drobny mak! Teść – zachwycony! Żona wystraszona zbiegła do pokoju, rozejrzała się i pyta:
– A mama gdzie?
Na co teść:
– Ostatnio widziałem, jak z czeczeńskimi partyzantami na UAZ-ie jechała… -
-
Jedzie dres BMW i złapał gumę.
Zatrzymał się na poboczu i zmienia koło. Podjeżdża mercedes wysiada dresiarz i się pyta:
– Co robisz?
– Odkręcam koło. – odpowiada facet.
Ten z mercedesa bierze kamień wali w szybę i mówi:
– To ja wezmę radio. -