W toalecie typu sławojka stojącej za chałupą siedzi baca i walczy z porannym stolcem. Drzwi otwarte bo baca podziwia piękno przyrody. Przebiegającym obok bacówki szlakiem idzie młoda turystka i widząc tą sytuację, oburzona mówi:
– Baco drzwi byście zamykali.
Na to baca:
– Łoj pani, a po co? Co tu można ukraść?
-
-
-
Do gabinetu dyrektora wchodzi sekretarka:
– Panie dyrektorze, jest tutaj inżynier Kowalski i mówi, że ma mały interes… – A czy to moja wina? Niech idzie do seksuologa.
-
-
Ordynator do pacjenta cukrzyka:
– Czy jest pan przesądny?
– Dlaczego pan pyta?
– Od jutra będzie pan wstawał lewą nogą. -
-
Dwóch Polaków podchodzi do niemca i się go pyta:
– Cześć, podwieziesz nas?
– Was?
– No nas
– Warum?
– Wrum, wrum nas na dworzec… -
W warsztacie samochodowym klient siedzi w fotelu i czyta gazetę, a na kanale stoi samochód.
Przychodzi mechanik i zabiera się za auto. Po chwili mówi do klienta:
– Przydałoby się wymienić świece.
– To wymieniaj pan, tylko szybko.
No to mechanik czuje, że złapał frajera i nawija dalej:
– Pasek rozrządu też do wymiany. Klocki i tarcze też. I płyn hamulcowy, i w chłodnicy, i wycieraczki…
– Wymieniaj pan, tylko szybciej, bo nie mam czasu.
Mechanik skończył, odstawił samochód i mówi:
– No, gotowe.
Na to klient pokazując na samochód stojący przed warsztatem:
– No to bierz się pan teraz za mój! -
Na budowie robotnik taszczy na plecach dwa worki cementu.
Spotyka go szef i pyta:
– Nie lepiej byłoby na taczce?
– Może i lepiej, ale kółko trochę w plecy gniecie. -
-
Idzie pijany Józek cmentarzem. I ujrzał żółtą zjawę.
– Jestem żółtą zjawą umarłem na żółtaczkę.
Nagle Józek ujrzał czerwoną zjawę.
– Jestem czerwoną zjawą umarłem na czerwonkę.
Gdy Józek ujrzał niebieską zjawę powiedział:
– Tak, wiem, jesteś niebieską zjawą umarłeś na…
– Nie, nie dokumenciki proszę! -
Rybak złapał złotą rybkę. Rybka prosi:
– Puść mnie, a spełnię Twoje trzy życzenia.
– W porządku. Chcę mieć piękny pałac, księżniczkę za żonę i przejść do historii.
Zagrzmiało, zahuczało. Rybak ocknął się w atłasowej pościeli. Przy łóżku stoi służący i mówi:
– Acryksiążę Ferdynandzie, proszę wstać. Pora jechać do Sarajewa. -
Facet mówi do przyjaciela:
– Ale jestem ostatnio roztargniony! Jadąc w piątek na ryby, zapomniałem wziąć ze sobą wędki.
– Kiedy zorientowałeś się, że jej nie masz?
– Dopiero w niedzielę wieczorem, gdy wróciłem do domu. Żona to zauważyła, gdy wręczałem jej ryby. -
-
Dwa kompletnie głupie elfy zabłądziły w lesie. Jeden mówi:
– Strzel, może ktoś nas usłyszy.
Jego towarzysz nie namyślając się wiele strzelił raz, dwa, trzy, cztery razy. Elfy nasłuchują … Nic.
– Strzelaj jeszcze. – mówi ten pomysłowy.
– Nie mogę. Strzały mi się skończyły.