– Czy mogę popływać w tym basenie?
– Musisz mi najpierw pokazać jak pływasz.
Jasiu zaczyna. Robi fikołki, pływa, nurkuje. Wreszcie ratownik pyta:
– Gdzie ty nauczyłeś się tak pływać?
– Tata wyrzucał mnie na środek jeziora.
– To pewnie trudno było dopłynąć do brzegu?
– Nie – mówi Jasiu. Najtrudniej było wydostać się z worka.
-
-
Pewna bogata dama
trzymała na kominku srebrną urnę w kształcie pudełka, z prochami zmarłego męża. Pewnego dnia, stwierdziwszy, że dawno nie ”zaglądała” do swojego, drogiego małżonka, otwarła urnę i z przerażeniem stwierdziła, że urna jest prawie całkiem pusta. Z krzykiem rzuciła się na służącą:
– Ruszałaś to srebrne puzderko na kominku?!
Na to służąca, lekko zmieszana:
– Myślałam, że pani nie będzie zależało, to przecież była taka kiepska tabaka. -
-
Do gabinetu dyrektora wchodzi sekretarka:
– Panie dyrektorze, jest tutaj inżynier Kowalski i mówi, że ma mały interes… – A czy to moja wina? Niech idzie do seksuologa.
-
Idzie pogrzeb. Tragarze niosą trumnę przekręconą na bok.
– Kogo chowają? – pyta przechodzień.
– Teściową – odpowiada jeden z żałobników.
– A czemu trumnę niesiecie bokiem?
– Bo jak ją przekręcić na plecy, to zaczyna chrapać. -
Do apteki wchodzi facet i prosi o możliwość rozmowy z aptekarzem.
Kobieta w okienku mówi:
– Nie zatrudniamy żadnego mężczyzny. Właścicielka apteki jest moją siostrą, a ja jestem farmaceutką. W czym mogłabym pomóc?
– Ale ja mam taką sprawę, że jednak wolałbym porozmawiać z mężczyzną.
– Proszę pana, zapewniam, że podejdę do pana sprawy absolutnie profesjonalnie i dyskretnie. Proszę się nie krępować.
– Rozumiem, w takim razie powiem. Mam wielki kłopot, ponieważ mam permanentną ere*cję. Co pani mogłaby mi na to dać?
– Hmm…Proszę poczekać chwilkę, zapytam mojej siostry. Po kilku minutach wraca i mówi:
– Proszę pana. Naradziłyśmy się z siostrą i wszystko co możemy panu dać, to jedna trzecia udziałów w aptece, służbowy samochód i pięć tysięcy zł miesięcznej pensji brutto. -
-
Pani na lekcji pyta dzieci
– Dzieci, co to jest? – pyta się nauczycielka biologii trzymając w ręku wypchanego ptaka.
– To jest ptok – odpowiada Jaś.
– Ależ Jasiu, nie mówi się ptok, tylko ptak. A może wiesz, jak ten ptak sie nazywa?
– Sraka – odpowiada pojętny uczeń. -
Rolnik rozmawia z rolnikiem.
– Wiesz, u mnie po dzisiejszym przymrozku zaczęły rosnąć pomidory.
– Tak?!? A u mnie po tym wczorajszym kwaśnym deszczu to wyrosły kwaszone ogórki. -
Przychodzi facet do sklepu i prosi o pączka.
Zjada dżem, a resztę pączka wyrzuca. Następnego dnia znów przychodzi i prosi o 10 pączków. Znów zjada dżem, a resztę wyrzuca. I tak codziennie i coraz więcej pączków kupuje. Raz przychodzi, kupuje 1000 pączków, zjada dżem i wyrzuca resztę.
Sprzedawca pyta:
– A to pan jest motocyklistą?
– Tak, a skąd pan wie?
– No bo motocykl stoi przed sklepem. -
-
Na lekcji biologii nauczycielka pyta Jasia:
– Co to jest mamuthus primigenius?
Ponieważ Jasio nie odpowiada, pani mówi:
– To mamut, czyli prehistoryczny słoń.
– Coś podobnego! To jaskiniowcy umieli wynajdować takie uczone nazwy? -
Piraci zdobyli i zatopili na pełnym morzu statek pasażerski.
Pasażerów przenieśli na swój okręt i ustawili kobiety przy lewej burcie, a mężczyzn przy prawej. Po godzinie wyszedł na mostek pijany kapitan korsarzy i powiedział:
– Kobiety za burtę, a mężczyzn ten tego.
– Ale mężczyzn się nie r***a – krzyknęły chórem kobiety.
– A o i owszem r***a – krzyknęli chórem mężczyźni. -
Kiedy moja żona urodziła, zapytałem lekarza:
– Kiedy będziemy mogli uprawiać seks?
Mrugnąwszy do mnie, odpowiedział:
– Za 10 minut kończy mi się dyżur, spotkamy się na parkingu. -