– Zatruła się grzybkami.
– A druga żona?
– Zatruła się grzybkami.
– A trzecia?
– Utopiłem ją.
– Dlaczego?
– Nie lubiła grzybków.
-
-
Obok pola truskawek stoi dom wariatów.
– Co ty robisz?
– Nawożę truskawki
– A co to znaczy?
– Posypuję je gnojem.
– Aaa… bo wiesz, ja posypuję truskawki cukrem, ale ja to jestem wariat. -
Pewnego dnia niedźwiedź gonił wiewiórki w lesie.
Nagle natknęli się na lampę. Po potarciu jej ściany wyłonił się z niej Dżin.
– Za to, że mnie uwolniliście spełnię po dwa Wasze życzenia.
Pierwsze życzenie wypowiada niedźwiedź:
– Chciałbym mieć największego penisa w całym lesie.
I tak się stało. Przyszła kolej na wiewiórkę.
– Ja chciałabym mieć super szybki motor.
Dżin spełnił jej życzenie. Kolejne znowu wypowiada niedźwiedź:
– Życzę sobie żebym był jedynym facetem w całym lesie.
Życzenie zostaje spełnione. Ostatnie życzenie należy do wiewiórki, która bez zastanowienia mówi:
– Chcę aby niedźwiedź preferował samców!
Zaśmiała się głośno i uciekła na swoim motorze. -
-
-
Zdenerwowany facet podchodzi do recepcjonistki w hotelu:
– Czy w tym hotelu zmieniacie czasem ręczniki?!
– Ciężko powiedzieć proszę pana. Pracuję tu dopiero dwa lata. -
Główny Urząd Ceł postanowił przeprowadzić ankietę wśród celników na temat łapówkarstwa.
Jedno z pytań zadawanych przez komisję brzmiało: „Ile czasu potrzebujesz aby za łapówki kupić BMW?”
Celnik na polsko- niemieckiej granicy odpowiada:
– Dwa, trzy miesiące.
Celnik na polsko-czeskiej granicy:
– No, z pół roku.
Celnik ze „ściany wschodniej” po dłuższym zastanowieniu:
– Dwa, trzy lata.
Komisja zadziwiona:
– Tak długo?
Celnik ze „ściany wschodniej”:
– Chłopaki, nie przesadzajcie, BMW to w końcu duża firma… -
-
Policjant na egzaminie teoretycznym na prawo jazdy dostaje zadanie:
– Proszę opisać pracę silnika.
– Czy mogę własnymi słowami?
– Oczywiście.
– A więc to będzie tak: brym brym brym bymbym. -
Do dyrektora cyrku przychodzi kobieta – mała, szczuplutka w okularach – i proponuje:
– Chcę być u was pogromcą tygrysów.
Dyrektor, skrywając uśmiech:
– No dobra, spróbujmy. Tam, w tamtej klatce, tygrysy się rozbestwiły. Pani idzie i uspokoi.
Babka idzie do klatki, spokojnie otwiera drzwi, wchodzi i krzyczy:
– ALE JUŻ CISZA, GN*JE!
Tygrysy momentalnie uspokoiły się, jeden się nawet ze strachu posikał. Zaskoczony dyrektor pyta:
– Dlaczego chce pani u nas pracować?
– Męczy mnie obecna praca.
– A co pani robi?
– Jestem wychowawcą w gimnazjum. -
Przychodzi baba do lekarza:
– Panie doktorze mój mąż krzyczy przy stosunku.
– A to pani przeszkadza?
– No tak bo mnie to budzi… -
-
Rozmawia dwóch kumpli pracujących w helpdesku.
– Kojarzysz tę nową sekretarkę?
– Ta blondyna?
– Tak, skserowała dzisiaj pustą kartkę w stu egzemplarzach. Zgadnij dlaczego?
– Karmiła drukarkę?
– Nie.
– Powiedziałeś jej, że ksero jest ok, tylko mamy toner sympatyczny?
– Nie.
– Poddaję się.
– Szef poprosił ją o sto czystych kartek i nie chciało jej się ręcznie liczyć.
– Muszę przyznać, dobrze rozegrane. -
Adam skarży się Panu Bogu, że jest bardzo samotny, a zwierzęta go nudzą.
Pan Bóg pomyślał chwilę i mówi:
– Stworzę dla ciebie istotę, będzie piękna jak anioł, będzie pracowita, inteligentna, dowcipna, czuła, troskliwa, będzie doskonałą towarzyszką twojego życia …
Adam wpadł w zachwyt ale słyszy, że to nie będzie za darmo: musi oddać za to prawą rękę i prawą nogę! Myśli, myśli, w końcu pyta:
– Panie Boże, to trochę drogo, co mógłbym mieć za jedno żebro? -
Przyjechał ze wsi dziadek i rodzina wysłała go do teatru.
– No i jak, podobało się dziadkowi w teatrze?
– Bardzo mi się podobało, a najbardziej na końcu, kiedy dawali płaszcze! Wziąłem trzy …