Nagle zaczął płakać, policjant pyta go:
– Co się stało?
– Zgubiłem 10 złotych.
Policjant dał mu ze swoich ale Jasiu nadal płacze:
– A dlaczego tym razem płaczesz? – pyta policjant.
– Bo gdybym nie zgubił tamtych pieniędzy miałbym 20 złotych.
-
-
-
Jaś mówi do taty.
– Tato nauczyłem się liczyć do dziesięciu.
– Brawo synku. Policz proszę.
– Dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć i dziesięć.
– A gdzie jedynka.
– W dzienniku. -
Mąż wychodzi od kochanki.
Ubierając się, zauważył w lustrze ugryzienie na szyi. Co robić? Niczego nie wymyśliwszy, pojechał do domu. Wchodzi do mieszkania i do niego na powitanie wyskakuje pies. Nagle – olśnienie! Facet zaczyna się tarzać z psem, nagle wydaje okrzyk bólu i idzie do żony:
– Nasz pies całkiem zidiociał, zobacz, w szyję mnie ugryzł.
– A co ja mam powiedzieć – mówi żona – cały dekolt mam pokąsany. -
-
W gazecie, w dziale praca ukazało się ogłoszenie, że policja poszukuje ludzi do pracy.
Zgłosiły się trzy blondynki. Stanowisko było jedno. Postanowiono więc wybrać tą jedną w drodze małego testu.
– Proszę bardzo, tu mamy dla pani zdjęcie z profilu tego osobnika. Proszę powiedzieć nam jak najwięcej o nim, co się pani nasuwa, jakieś spostrzeżenia.
– Jezu! On ma tylko jedno ucho!
Kandydatce podziękowano. Druga otrzymała takie samo polecenie.
– Jezu! On ma tylko jedno ucho!
Ta również wypadła poniżej oczekiwań. Poproszono trzecią kandydatkę.
Proszę bardzo, tu mamy dla pani zdjęcie z profilu tego osobnika. Proszę powiedzieć nam o nim jak najwięcej , co pani może powiedzieć o tej osobie na podstawie zdjęcia.
– Ten człowiek nosi szkła kontaktowe.
Komisja spojrzała zadziwiona. Sprawdzono w dokumentach; rzeczywiście.
– No wspaniale! Gratulujemy! Jest pani przyjęta. Ale jak pani to wydedukowała?
– To proste. Ten człowiek nosi szkła kontaktowe, bo nie może nosić okularów.
– Ale dlaczego?
– No jak to? No przecież on ma tylko jedno ucho! -
Pewien Kowal miał sad.
Przechadzając sie po tym sadzie, doszedł do wniosku, że ktoś mu kradnie jabłka. Postanowił zaczaić sie w nocy na złodzieja. Tak tez zrobił.
Przyczaił sie w kryjówce. Nagle słyszy, że ktoś buszuje na jednym z drzew. podbiega do tego drzewa i chwyta oprawce za jaja, ściska i sie pyta:
– kto tam?
nikt sie nie odzywa
Kowal jeszcze raz sie pyta, mocniejszym głosem i co raz bardziej zaciska ręce na jajach:
– Kto tam?
nikt sie nie odzywa
Kowal wkurzony, ściska ile ma sil w rekach i jeszcze raz sie pyta:
– Kto tam?
Nagle złodziej odpowiada:
– JJJJJaaaaaasssiu
Kowal myśli „W wiosce jest 40 Jasiów.” Wiec pyta:
– Który?
Jasiu odpowiada:
– Niiiiemowa. -
Pewnego dnia kowboj kupił sobie nowego konia.
Jego kolega przyszedł go zobaczyć. Po krótkiej chwili pyta właściciela konia:
– Czy Twój nowy koń jest dobrze ułożony, Kaziku?
Na to kowboj:
– O, tak Janie. Kiedy podchodzimy do ogrodzenia, koń zatrzymuje się i pozwala mi przejść nad nim w pierwszej kolejności. -
-
A dlaczego w lesie koło Wąchocka jest dziura o głębokości półtora metra?
– Bo córka sołtysa potrzebowała fotografie do paszportu.
A dlaczego obok jest jeszcze dziewięć takich dziur?
– Bo od razu zrobiła dziesięć sztuk. -
Na trybunach stadionu zamieszanie. Jeden z kibiców pyta:
– Co tam się dzieje?
– Nie widzi pan? Anglicy biją sędziego i naszych kibiców!
– Przecież mecz jeszcze się nie zaczął.
– Tak, ale zaraz po meczu odlatuję ich samolot i mogliby nie zdążyć! -
Do sklepu z artykułami motoryzacyjnymi wchodzi dres i pyta:
– Czy są łańcuchy do jawy? – Nie ma są tylko do emzetki. – To poproszę do emzetki. – Ale ten łąńcuch nie pasuje do jawy! – Nic nie szkodzi, po meczu wszystko mi jedno czym biję!
-
-
Wchodzi profesor do auli na wykład i dostrzega niedopałek na podłodze.
– Czyj to niedopałek? – pyta wykładowca.
W auli zrobiło sie cicho, jak makiem zasiał.
– Pytam, czyj to niedopałek?
Grobowa cisza. Profesor zdenerwowany.
– Po raz ostatni pytam, czyj to niedopałek?
Głos z końca sali.
– Niczyj, można wziąć. -
Przychodzi mały Jasiu z przedszkola.
Mama z przerażeniem spostrzega, że dziecko ma podrapaną całą buzię.
– Co się stało, synku? ? pyta czule.
– A, bo tańczyliśmy wokół choinki, pani kazała się nam wziąć za ręce, ale dzieci było mało, a jodełka taka duża…