Ojciec, kołysząc wózek, szepce:
– Kaziu, uspokój się! Kaziu uspokój się!
– Ma pan wiele cierpliwości. – mówi przechodząca obok babcia. – A jaki piękny bobas i jakie piękne ma imię – Kazimierz!
– Chłopak ma na imię Jasiu, a Kazimierz to ja.
-
-
-
Rozmawiają dwie przyjaciółki blondynki:
– Wiesz, mój Romek prawie mi się wczoraj oświadczył.
– Jak to prawie?
– No tak na pięćdziesiąt procent.
– Czemu na pięćdziesiąt procent?
– Zapytał: Wyjdziesz? -
Kostnica. Patolog odkrywa prześcieradło i mówi:
– Czy rozpoznaje pani swojego męża?
– Tak, to on. A przy okazji, jakiego proszku do prania używacie, że to prześcieradło jest tak białe? -
Żona z mężem oglądają horror.
Nagle pojawia się straszny potwór.
– O matko! – krzyczy żona.
– Teściowa? Faktycznie podobna. -
-
Kowalski do znajomego:
– Sekretarka Jaruzelskiego przychodzi do pracy i widzi, że generał powiesił się na lampie.
– I co dalej? – pyta zainteresowany słuchacz.
– Dalej nie wiem, ale przyznasz, że początek jest bardzo dobry. -
Profesor filologii polskiej na wykładzie:
– Jak Państwo wiecie, w językach słowiańskich jest nie tylko pojedyncze zaprzeczenie. Jest też podwójne zaprzeczenie. A nawet podwójne zaprzeczenie jako potwierdzenie. Nie ma natomiast podwójnego potwierdzenia jako zaprzeczenia. Na to student z ostatniej ławki:
– Doobra, doobra… -
Inżynier umarł i poszedł do piekła.
Szybko zaczął mu przeszkadzać niski poziom życia w piekle i zaczął projektować oraz budować usprawnienia. Po jakimś czasie mieli klimatyzację, spłukiwane toalety i ruchome schody a inżynier stał się bardzo popularnym facetem.
Pewnego dnia Bóg dzwoni do Szatana i pyta drwiąco:
– No i jak tam u was na dole?
– Zajebiście, mamy klimę, spłukiwane kibelki, ruchome schody i nikt nie wie, z czym inżynier jeszcze wyskoczy – odparł Szatan
– Co?!? Macie inżyniera?!? To pomyłka, nigdy nie powinien trafić na dół, wyślijcie go do nas.
– Zapomnij. Podoba mi się inżynier w załodze. Zatrzymuję go.
– Wysyłaj go na górę albo cię pozwę!
Szatan zaśmiał się szyderczo:
– Taa, jasne. A skąd ty weźmiesz prawników? -
-
Rozmawiają dwaj myśliwi:
– I co, ustrzeliłeś coś?
– No tak, ustrzeliłem.
– To dlaczego nie przyniosłeś?
– A czy my jesteśmy ludożercami? -
Przychodzi kucharz do lekarza i mówi:
– Panie doktorze, ostatnio zauważyłem, że nie słyszę na jedno ucho.
– A na drugie?
– Kotlet schabowy, frytki i sałatka z ogórków. -
Sędzia pyta Bacy:
– Poznajecie tę kobietę z dzieckiem?
– Tak.
– A czy to dziecko jest wasze?
– Tak.
– To co z płaceniem pieniędzy?
– Ależ wysoki sądzie, ja za to nic nie chcę! -
-