Uradowany odkorkował ją. Nie było w niej wody, ale za to wyskoczył z niej Dżin.
– Powiedz, czego chcesz, a spełnię każde twoje życzenie. – zaproponował.
– Chcę do Białegostoku.
Dżin wziął go pod rękę i zaczyna prowadzić go po pustyni.
– Ale ja chcę szybciej! – protestuje wędrowiec.
– No to biegnijmy.
-
-
Hrabia i Hrabina spędzają noc poślubną.
Nad ranem zniesmaczony Hrabia zacina się w palec i skrapia prześcieradło ze słowy:
– Niech chociaż pozory będą.
Hrabina równie zniesmaczona wysmarkała się w prześcieradło i powiedziała:
– Masz rację, Hrabio. -
Niewidomy myśliwy biegnie z nożem przez las
spotyka głuchoniemego wędrowca i pyta się go, czy nie
widział stada nadlatujących kur. -
-
-
Wchodzi facet na dyskotekę w Wąchocku.
Przy wejściu zatrzymuje go ochroniarz i pyta:
– Ma pan pistolet?
– Nie.
– A może ma pan nóż?
– Nie.
– Siekierę?
– Nie.
– Kastecik?
– Nie, nie mam nic.
Ochroniarz rozbija o schodek butelkę, daje mu ją i mówi:
– Ja pierdziele, to niech chociaż to pan weźmie … -
Żona dzwoni do męża:
– Kochanie, gdzie jesteś?
– Na polowaniu.
– A kto tam tak głośno dyszy?
– Niedźwiedź.
– A czemu dyszy?
– Bo jest ranny, postrzeliłem go.
– A dlaczego on dyszy damskim głosem?!
– Nie wiem. Jestem myśliwym, a nie weterynarzem. -
-
Pani w szkole kazała dzieciom dowiedzieć się co to jest alternatywa.
Jasiu zapytał ojca.
– Jasiu, wyobraź sobie, że masz kurnik z tysiącem kur i któregoś razu awaria instalacji wodnej w kurniku. Woda zalewa wszystko i kury toną i jesteś finansowo w plecy.
– Tato, ale co to jest alternatywa?!
– Kaczki, synu, Kaczki! -
Przychodzi gość do pośredniaka i pyta:
– Jest jakaś praca dla mnie?
Babka w okienku uśmiecha się słodko:
– Tak, jest. Prezes Orlenu, trzysta tysięcy miesięcznie, służbowe Porsche i dom w Konstancinie.
– Pani żartuje! – mówi facet.
– Tak, ale to pan zaczął. -
Mąż do żony w mieszkaniu w wieżowcu:
– Wiesz, chodzą plotki, że listonosz miał romans ze wszystkimi kobietami z tego bloku z wyjątkiem jednej.
– Założę się, że to ta przygłupia pani Kowalska z parteru. -
-
Rozmawiają dwaj koledzy:
– Co tam słychać? Jak się ma twoja żona – pyta kolegę.
W tym momencie sobie uświadomił, że jego żona nie żyje, więc szybko dodaje:
– Cały czas na tym samym cmentarzu? -
Grupa dawnych przyjaciół ze szkoły umawia się na spotkanie po latach.
Wszyscy już koło 50 tki.
– Jak spotkanie to koniecznie w restauracji Złoty Lew – pada propozycja.
– Dlaczego tam?
– Bo tam są takie piękne kelnerki, że palce lizać.
Mija 10 lat.
Ta sama grupa, tym razem 60-latków umawia się na spotkanie.
– Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew – znowu proponuje jeden.
– Dlaczego tam?
– Bo tam jest świetne jedzenie.
Mija kolejne 10 lat.
70-letni kumple umawiają się na spotkanie.
– Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew.
– Dlaczego tam?
– Bo tam jest łagodny podjazd.
Mija 10 lat.
Mocno przerzedzona już grupa 80-latków próbuje umówić się na spotkanie.
– Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew – stęka jeden
– Dlaczego tam?
– Bo tam jeszcze nie byliśmy. -
Rozmowa syna z mamą:
– Mamo, mogę iść na dwór?
– Nie.
– Mamo, mogę iść do kina?
– Nie.
– Mamo, mogę iść do kolegi?
– Nie.
– To idę pooglądać telewizję.
– Ty leniu! Całe wakacje chcesz spędzić przed telewizorem!?