– Jaką literę pokazuję?
– A gdzie pan jest?
-
-
-
Siedzą trzy wiewiórki i mają po jednym orzechu.
Pierwsza rozłupuje, a tam diament, druga robi to samo a tam szafir, trzecia też a tam zlotu. Nagle ta pierwsza mówi:
– Jak tak dalej pójdzie to zdechniemy z głodu. -
Poranna odprawa w Ministerstwie Obrony Narodowej.
– Melduję, panie ministrze, że w czasie ćwiczeń Wojsk Obrony Terytorialnej zginęły ortaliony żołnierzy – zameldował głównodowodzący.
– O Boże! – wykrzyknął minister i skrył twarz w dłoniach.
Milczał dłuższą chwilę, wreszcie ukazał oblicze o czole pooranym troską, spojrzał na dowódcę Wojsk Obrony Terytorialnej i zapytał:
– Ile to jest ortalion? -
Wchodzi dwóch mocno zawianych gości, wieczorem, do domu jednego z nich, z zamiarem wypicia jeszcze jednej flaszki.
W progu wita ich, zła jak osa, żona i z wyrzutem mówi:
– Nie, no teraz to przesadziłeś! Masz na miesiąc szlaban na se*s!!
Kolega zaczyna się śmiać, patrząc na głupią minę przyjaciela, a pani domu na to:
– No i co tak rżysz! Ten zakaz ciebie też dotyczy! -
-
Studenci wybrali się na egzamin.
Czekają pod drzwiami sali, nudziło im się, więc zaczęli się bawić indeksami – czyj indeks zatrzyma się bliżej ściany. Tylko, że jednemu to nie wyszło zbyt dobrze, bo zamiast w ścianę trafił indeksem pod drzwi do sali, w której siedział egzaminator.
Przeraził się okrutnie, ale za chwilę indeks wyleciał z powrotem. Otwiera, patrzy, a tu ocena z egzaminu: 4.0 Ucieszył się, no, więc koledzy postanowili wrzucać dalej. Kolejny dostał 3.5, następny 3.0. W tym momencie zaczęli się zastanawiać… Kolejna ocena wydawała się dosyć jednoznaczna (2.5 nie wchodziło w grę).
Wreszcie jeden postanowił zaryzykować. Wrzuca indeks… Czeka… Nagle otwierają się drzwi, staje w nich egzaminator:
– Piątka za odwagę! -
Idzie facet brzegiem Wisły.
Widzi innego faceta klęczącego i pijącego wodę z rzeki.
Spacerowicz woła:
– Co pan robi? Niech pan nie pije! Otruje się pan, tu same chemikalia i odpadki!!
– Was? Ich verstehe nicht!
– Pij powoli, bo zimna… -
Tonącego w Wiśle Jaruzelskiego wyratował piętnastoletni chłopak.
– Czego chcesz w nagrodę? – pyta generał wdzięczny za uratowanie życia.
Chłopak drapie się w głowę, w końcu powiada:
– Katolickiego pogrzebu z orkiestrą, na koszt państwa.
– Skąd Ci przyszło do głowy takie życzenie? – dziwi się Jaruzelski.
– Bo jak mój ojciec dowie się, kogo uratowałem, to mnie zatłucze. -
-
Rozmowa w barze:
– Kogo ty wczoraj tutaj przyprowadziłeś?! Zawsze takie fajne laski, a do tego czegoś z kijem bym nie podszedł! Co cię podkusiło?
– Rocznica ślubu… -
Jasiu dzwoni do dyrektora i mówi:
– Jasiu nie przyjdzie dzisiaj do szkoły, bo zachorował.
– A kto mówi?
– Mój tata… -
Żona do męża:
– Kochanie powiedz mi coś słodkiego…
– Nie teraz, jestem zajęty.
– Kochanie, no powiedz mi coś słodkiego…
– Naprawdę, teraz nie mam czasu.
– Ale kochanie, chociaż jedno słówko…
– MIÓD! do ku***y nędzy i odczep się ode mnie! -
-
Kłótnia dwóch przedszkolaków:
– A mój tata ma wieżę stereo!
– A moja mama też ma! – rewanżuje się dziewczynka.
– A mój tata ma kabrioleta! – dodaje.
– A moja mama też ma!
– A mój tata ma siusiaka!
– Aaaa moja mama też!
– Jak to przecież twoja mama nie może mieć siusiaka?!
– Ma w szufladzie!