Wygina się z bólu, trzyma za brzuch, jest blady i ma ciemne wory pod przekrwionymi oczami.
– Wygląda pan okropnie! Co się stało?
– Co się stało? Zastosowałem się do twojej głupiej diety, doktorku! Nigdy więcej! Ledwo da się to przełknąć i wcale nie czuję się od tego lepiej!
– To niemożliwe. Kazałem panu tylko jeść więcej zieleniny. Proszę opisać co pan jadł przez kilka ostatnich dni.
– To co zwykle… Czerwone mięso, białe pieczywo, żółty ser…
– I co to ma wspólnego z moją dietą?
– Najpierw cały tydzień czekałem aż zzielenieje.
-
-
-
Wchodzi zażenowany pacjent do gabinetu lekarskiego.
– Doktorze, mam problem ale musi mi pan przyrzec, że nie będzie się pan śmiał.
– Ależ proszę pana, ja praktykuję przez dwadzieścia lat i ten gabinet widział już niejedno. Proszę się nie obawiać.
Pacjent opuszcza spodnie i pokazuje mikroskopowego członeczka. Lekarz z trudnością pokrywa śmiech gwałtownym atakiem kaszlu i w końcu pyta:
– W czym jest problem?
Panie doktorze on jest okropnie spuchnięty. -
Rozmowa dwóch osób:
– Ty jesteś dzieckiem ślubnym?
– Tak pół na pół.
– To znaczy?
– Ojciec żonaty, matka panna. -
-
Piękna blondynka chce poderwać sławnego faceta na ulicy i mówi do niego:
– Lubię niegrzecznych chłopców.
Facet na to:
– Naprawdę? To tak samo jak ja. -
-
Rozmawiają żony policjantów:
– Wiesz, ludzie opowiadają kawały o głupocie policjantów. Ja czasem myślę, że jest w tym odrobina prawdy… Żeby pomóc mojemu staremu, kupiłam leksykon.
– Ja też bym kupiła, ale nie wiem czy on to będzie jadł… -
-
W najwyższych górach świata, drogą nad przepaścią jedzie autokar
– I co, boicie się? – pyta przewodniczka.
– Tak! – krzyczą pasażerowie.
– To proszę robić to, co kierowca!
– A co robi kierowca?
– Zamyka oczy. -
Żona do męża:
– Musimy zwolnić naszego szofera! Dzisiaj o mało mnie nie zabił!
– Zaraz zwolnić, dajmy mu drugą szansę … -
Mała Ania mówi:
– Mamusiu, pójdę do sklepu kupić zeszyt…
– Ani mi się waż! Taki deszcz leje, że żal psa wypędzić. Tata zaraz pójdzie i kupi ci ten zeszyt. -
-
Policjantowi urodziły się bliźnięta.
Gdy już dorosły, sąsiad pyta go:
– W jaki sposób rozróżnia Pan swoich synów?
– Zwyczajnie, po odciskach palców. -
Andersen ubierał się bardzo niedbale.
Pewnego razu jakiś złośliwiec zapytał:
– Ten żałosny przedmiot na pańskiej głowie nazywa pan kapeluszem?
Wielki baśniopisarz nie dał się wyprowadzić z równowagi i spokojnie odpowiedział:
– A ten żałosny przedmiot pod pańskim kapeluszem nazywa pan głową?