Ordynator odpowiedział:
– Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę.
– Aha, rozumiem – powiedział gość – normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek.
– Nie – powiedział ordynator- normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z widokiem czy bez?
-
-
-
Grupa turystów zabłądziła w górach.
Wieczór zapada, a tu ani śladu człowieka i nadziei na nocleg.
– Mówił pan, że jest najlepszym przewodnikiem po Tatrach! – wścieka się jeden z uczestników wycieczki.
– Zgadza się! Ale to mi już wygląda na Bieszczady… -
Rzecz się dzieje w przedszkolu:
Jasiu siedzi na nocniku z powiększonymi oczami i płacze
-przechodzi jakiś rodzic i pyta :
czego Jasiu płaczesz
-bo pani powiedziała, że jak zrobimy kupki to pójdziemy na spacer
i co nie możesz biedny zrobić
-zrobiłem tylko Kaziu mi ukradł -
-
Parskłem Śmiechłem Co to jest?
Hrabia ma jechać na wojnę.
– Janie, masz tu klucz do pasa cnoty hrabiny. Pilnuj klucza i hrabiny!
– Dobrze hrabio.
Hrabia pojechał. Po dziesięciu minutach dogania go Jan:
– Hrabio, nie pasuje! -
Na targu dla jaskiniowców:
Potężny jaskiniowiec podchodzi ze swym czteroletnim synkiem do stoiska z owocami i pyta:
– Ile kosztuje ten kosz bananów?
Sprzedawca spogląda na wielkie dłonie jaskiniowca i odpowiada:
– Jak dla pana, to trzy garście zębów mamuta.
– Czemu tak drogo?
– Niech stracę! Niech będą dwie garście.
– Biorę! – odpowiada jaskiniowiec i zwraca się do synka:
– Daj temu panu dwie garście zębów mamuta. -
W pokoju gdzie popełniono zbrodnie były trzy osoby:
blondynka mądra, blondynka głupia i krasnoludek. Kto zabił?
– Blondynka głupia bo przecież mądre blondynki ani krasnoludki nie istnieją. -
-
Rok 1939, jedna z bitew kampanii wrześniowej.
Do niemieckiego oficera podbiega szeregowy i mówi:
– Panie! Melduję posłusznie, że mój czołg wykrył polskie działo!
– Gratuluję Fritz, ale dlaczego przybywacie z meldunkiem pieszo?
– Melduję, że to działo wykryło także mój czołg! -
Przychodzi Helena do lekarza z Marianem.
Lekarz obejrzał go i mówi:
– Pani mąż cierpi na rozstrój nerwowy. Potrzebny mu spokój.
– No widzi pan! Ja mu to przecież powtarzam przynajmniej sto razy dziennie… -
Jasiu pyta się ojca:
– Tato, ile kilometrów ma Nil?
– Nie wiem.
– A kto to był Jan Henryk Dąbrowski?
– Nie wiem.
– A stolicą jakiego państwa jest Madryt?
– Jasiu nie męcz tatusia – prosi matka.
– Nie strofuj dziecka, kochanie. Jak się nie będzie pytał, to niczego się nie dowie. -
-
-
-Jak to się stało, że więzień uciekł celi
– Miał klucz, panie naczelniku
– Komu go ukradł? Strażnikowi?
– Nie ukradł go, tylko uczciwie wygrał w karty.