– Mam najszybszą rękę na Dzikim Zachodzie!
– A ja tam wolę dziewczyny..
-
-
-
Wraca chłop do domu, a tu żona przed nim pada na kolana
rozpina mu rozporek i ochoczo bierze się do roboty.
Kiedy doszedł, mówi do żony:
– Nie wiedziałem, że tak ci się będę podobał, jak zgolę wąsy.
– O k***a, to Ty??!! -
Pani zadała wypracowanie do domu.
Na drugi dzień pani zbiera prace i oddaje je sprawdzone. Następnego dnia podchodzi pani do Jasia i się go pyta.
– Co tata powiedział za pałę z wypracowania?
Jasiu odpowiada:
– Był załamany bo to on je pisał. -
-
Wraca Jasio do domu z mokrą głową i mama się go pyta:
– Jasio, co robiłeś, że jesteś cały mokry?
– Całowałem rybki na dobranoc. -
Żona do męża:
-Czy naprawdę musiałeś znowu wypić całą butelkę wódki?
-Kochanie, tym razem zostałem zmuszony.
-Przez kogo?
-Przez przypadek. Zgubiłem nakrętkę od butelki. -
Wakacje, plaża nad Bałtykiem.
Na plaży w grajdołku leży małżeństwo, dwa lekko już opalone ciała. On znany lekarz na południu Polski, ona wykładowca akademicki. W pewnym momencie obok przechodzi super zgrabna, pięknie opalona blondynka z długimi nogami. Kiedy małżeństwo prawie jednocześnie spojrzało na kobietę, ta kokieteryjnie się uśmiechając ukłoniła się panu doktorowi.
– Kto to? – pyta po chwili żona.
– Powiem tak. – mężczyzna spojrzał odruchowo w górę – Łączą nas sprawy zawodowe.
– Masz na myśli jej zawód czy własny? -
-
U lekarza:
– Być może na pana chorobę wpływ ma wypijany alkohol. Niech pan pije połowę tego co teraz i zobaczymy czy będzie lepiej…
– To może będę pił dwa razy tyle co teraz i zobaczymy czy będzie gorzej? -
Policjant na komisariacie pisze protokół.
Pyta kolegi: jak się pisze „róże”?
Kolega odpowiada: wiem akurat, bo moja żona ma imię RÓŻA. U zamknięte i Z z kropką.
OK. Dzięki i pisze dalej spokojnie: podejrzany wszedł na balkon po róże spustowej. -
Podczas sprzątania na strychu, gość znalazł bardzo stary obraz.
Postanowił sprawdzić, czy jest coś warty i zaniósł go do wyceny. Specjalista ogląda, zastanawia się i pyta:
– Słyszał pan o Vincencie van Goghu?
– Oczywiście! Któż by nie słyszał? – odpowiada podjarany koleś.
– No… On by tym nawet tyłka nie podtarł. -
-
Baca struga wielki pień leżący na ziemi.
Przechodzący turysta pyta:
– Co robicie Baco?
– Czółno. – odpowiada.
Idzie turysta na drugi dzień, patrzy, a tu koło Bacy wielka sterta wiórów i niewielki kawałek drewna.
– Co robicie Baco?
– Szpadel do łopaty.
Idzie turysta na trzeci dzień, patrzy a tu koło Bacy zajebista sterta wiórów, a Baca w ręce trzyma malutki kawałek drewna.
– Co to będzie? – pyta turysta.
– Jak się znowu nie zepsuje to zapałka. – to bydzie wykałaczka. -
Rosjanin, Polak i Niemiec mieli przejść przez las pełen komarów.
Mieli do wyboru 3 pojazdy: czołg, armatę i komarka. Rosjanin bierze czołg, przejeżdża i wyjeżdża cały w bąblach. Niemiec bierze armatę i też wyjeżdża w bąblach cały. Polak bierze Komarka. Za 10 minut wyjeżdża cały i zdrowy.
– Jak ci się to udało?
– O, wiesz – komary – sami swoi!