– Ależ ja nie palę!
– Szkoda, to znacznie utrudnia właściwą diagnozę.
-
-
-
Idą byk i byczek. Nagle spotykają stado krów.
– Tato, chodź szybko! Przelecimy jedną!
– Spokojnie synu! Dojdziemy powolutku i przelecimy wszystkie. -
O czwartej nad ranem u profesora dzwoni telefon.
Profesor dobiera i słyszy:
– Śpisz?
– Śpię. – odpowiada zaspany profesor.
– A my się chłopie jeszcze uczymy! -
-
-
W samolocie rozlega się nagle przez głośnik:
– Czy na pokładzie jest może lekarz?
Jeden z pasażerów wstaje i idzie do kabiny pilota.
Po chwili z głośnika słychać głos lekarza:
– Czy na pokładzie jest może pilot? -
Wielkie targi jabłek.
Ogrodnicy przechwalają się kto wyhodował większy okaz:
– My to przywieźliśmy takie jabłko ze we dwoch musielismy je na pake wrzucic.
– My wyhodowalismy takie ze jak dojrzalo to cale drzewo sie polamalo.
– A my wyhodowalismy takie ze jak je wiezlismy wozem na targ to przy postoju wyszedl z niego robak i zezarl konia!!!! -
Jedzie sobie młode małżeństwo samochodem.
Przejeżdżają obok pewnych Pań w lesie.
Żona pyta:
– Kochanie, co tu robią te panie i to tak ubrane?
– One zarabiają na nierządzie.
– A co to znaczy?
– Robią ludziom przyjemności za pieniądze.
– A dużo można na tym zarobić?
– Oj, bardzo dużo, kochanie.
– To może i ja bym stanęła? W końcu dopiero co się dorabiamy, auto na spłacie, a czasy takie niepewne.
Mąż unosi brwi ze zdziwienia:
– No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja tez się zgadzam.
– A co muszę zrobić? – pyta żona.
– Stań tu, ja stanę 100 metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz ”stówa” i rób co trzeba. W razie wątpliwości mów, ze musisz porozmawiać z menadżerem i przybiegnij do mnie.
– Ok.
Żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się merol. Żona podchodzi, a kierowca pyta:
– Ile?
– Stówa.
– Ale ja mam tylko siedem dych.
– Poczeka pan. Muszę porozmawiać z menadżerem.
Żona biegnie do męża i pyta:
– Józek, ale on mówi, ze ma tylko 7 dych. Zrobić to?
– Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za 70 to mu weźmiesz do ręki.
Żona biegnie z powrotem i mówi, ze zrobi ręką za siedem dych. Gość się zgadza, wyciąga aparaturę. Oczom żony ukazuje się ogromny instrument długi aż do kolana klienta.
Żona wytrzeszcza oczy i mówi:
– Muszę porozmawiać z menadżerem.
Biegnie zdyszana do męża i wola:
– Józek nie bądź świnia! Pożycz mu te trzy dychy! -
-
Dlaczego domy w Wąchocku były okrągłe?
– Bo córka sołtysa chodziła na róg.
A dlaczego później poprzerabiali je na kwadratowe?
– Bo córka sołtysa puszczała się na okrągło. -
Spotyka się Jaś z Małgosią. Małgosia mówi:
– Jasiu dam Ci się pocałować jeśli zgadniesz jakiego koloru mam bieliznę?
– Białe – odpowiada Jasiu.
– Nie.
– Czarne.
– Nie.
I tak przez kolejne dni w końcu Jaś się zdenerwował i kupił sobie lakierki. Spotyka Małgosię i dziewczynka mówi:
– Jasiu dam Ci się pocałować jeśli zgadniesz jakiego koloru mam bieliznę?
Jasio podstawia lakierek i mówi:
– Czerwone.
– Tak Jasiu zgadłeś możesz mnie pocałować.
Jasiu korzystał z tego przywileju przez kolejne dni Małgosia się wkurzyła i postanowiła przechytrzyć Jasia i nie założyła na siebie nic. Spotyka Jasia i jak zwykle zadaje pytanie:
– Dam Ci się pocałować jeśli zgadniesz jakie mam majteczki?
Jaś podstawia lakierek i myśli w końcu mówi:
– Nowe lakierki i już dziurawe! -
W biurze pyta kolega kolegi:
– Co wycinasz z gazety?
– Notatkę o tym, jak mąż zamordował żonę, bo mu stale przeszukiwała kieszenie.
– I co masz zamiar zrobić z tym wycinkiem?
– Schowam do kieszeni. -
-
Ilu pani miała partnerów? – pyta ginekolog.
– Trzech.
– Hmm, to niezbyt wielu.
– Tak, dzisiaj był spokojny dzień…