– Poproszę o pocztówkę przedstawiającą mysz.
– A nie może być zwyczajna, z kwiatkiem?
– Nie, koniecznie musi być z myszą, bo chcę napisać do mojego kotka.
-
-
-
Przychodzi chłop do weterynarza:
– Panie, świnie nie chcą jeść.
Weterynarz na to:
– Musi pan je wywieźć w nocy do lasu i po kolei wszystkie zaliczyć.
Chłop zaliczył wszystkie i nic. Na drugi idzie ponownie do weterynarza i mówi:
– Dalej nie jedzą.
Weterynarz na to:
– Powtórz pan zabieg jeszcze raz.
Następnej nocy żona krzyczy:
– Józek, Józek!
Józek się budzi i pyta:
– Świnie jedzą?
Żona:
– Nie, siedzą w żuku i trąbią. -
Polak, Rosjanin i Niemiec dostali od diabła zadanie, wytresować psa.
Każdy dostał worek kiełbasy, psa i dwa tygodnie na tresurę. Po tym czasie odbywa się sprawdzian. Wchodzi Niemiec, chudy jak patyk, wymęczony, niewyspany, pies nażarty jak bania. Niemiec podaje komendy:
– Siad, łapa, proś, leżeć…
Pies wykonuje pięknie każde polecenie. Diabeł chwali Niemca. Po chwili wchodzi Rosjanin w podobnym do Niemca stanie. Wychudzony, wycieńczony. Pies gruby jak świnia, posłusznie wykonuje wszystkie polecenia:
– Siad, łapa, proś, leżeć…
Diabeł chwali Rosjanina. Wreszcie wchodzi Polak. Nażarty, wypasiony, wyluzowany. A pies, szkoda gadać… skóra i kości. Diabeł z pyskiem na Polaka:
– Ty durniu, zeżarłeś całą kiełbasę!!! No i czego nauczyłeś psa?
A Polak tylko wycelował palcem w psa i mówi:
– Proś!
A pies:
– Prooooooszeeeee… -
Wizytacja w jednostce dwa tysiące sześćset trzydzieści dziewięć.
Dowódca, pułkownik Szpara, zdaje relację wizytującemu obiekt generałowi:
– Największym moim osiągnięciem jest wprowadzenie bezwzględnej dyscypliny…
W tym momencie otwierają się drzwi, wsuwa się głowa kaprala Maruszaka i mówi:
– Ej, Ty stary ch*ju, biorę gazik, bo jedziemy z plutonem na k*rwy. Dobra?
Głowa się wycofuje, drzwi trzaskają, a pułkownik, widząc zdziwienie w oczach generała, wyjaśnia:
– Widzi pan? Jeszcze rok temu żaden by się nawet nie zapytał… -
-
Amerykanin po wyjściu z włoskiego domu publicznego macha dłonią na pożegnanie panienkom w oknie i woła:
– Dolares falsyfikato!
Na co dziewczęta odpowiadają:
– Ale syf*lis authentico! -
Jasiu pyta się ojca:
– Tato, ile kilometrów ma Nil?
– Nie wiem.
– A kto to był Jan Henryk Dąbrowski?
– Nie wiem.
– A stolicą jakiego państwa jest Madryt?
– Jasiu nie męcz tatusia – prosi matka.
– Nie strofuj dziecka, kochanie. Jak się nie będzie pytał, to niczego się nie dowie. -
Pewnego dnia kowboj kupił sobie nowego konia.
Jego kolega przyszedł go zobaczyć. Po krótkiej chwili pyta właściciela konia:
– Czy Twój nowy koń jest dobrze ułożony, Kaziku?
Na to kowboj:
– O, tak Janie. Kiedy podchodzimy do ogrodzenia, koń zatrzymuje się i pozwala mi przejść nad nim w pierwszej kolejności. -
-
Nowy manager zatrudnił się w dużej międzynarodowej firmie.
Pierwszego dnia wykręcił wewnętrzny do swojej sekretarki i drze się:
– Przynieś mi ku**a tej kawy szybko!
Z drugiej strony odezwał się gniewny meski glos:
– Wybrales zly numer! Wiesz z kim rozmawiasz?!
– Nie!
– Z Dyrektorem Naczelnym, ty idioto!!
– A wiesz, z kim ty ku**a rozmawiasz?!
– Nie!
– No i dobrze! -
Pewnego wieczoru rodzina przywiozła swoją starszą schorowaną matkę…
do domu spokojnej starości z nadzieją, że tam dostanie odpowiednią opiekę. Następnego ranka pielęgniarki wykąpały staruszkę, nakarmiły i posadziły ją na fotelu przy oknie z widokiem na kwiecisty ogród.
Wszystko wydawało się być w porządku, lecz po chwili staruszka zaczęła przechylać się na boki swojego fotela. Dwie czujne pielęgniarki natychmiast przybiegały, aby wyprostować staruszkę z powrotem. Staruszka znów jednak zaczęła się wychylać z fotela i znów pojawiały się pielęgniarki, by temu zapobiec. Tak sytuacja wyglądała cały ranek. Popołudniu staruszkę odwiedziła rodzina, chcąc sprawdzić jak się miewa i czy zaczęła się już przyzwyczajać do swojego nowego domu.
– Czy dobrze cię tu traktują mamo? – pytali.
– Tak wszystko jest dobrze – odpowiada staruszka, z jednym wyjątkiem – nie pozwalają mi tu pierdzieć. -
W Zakopanem na Krupówkach baca zobaczył cepra.
Podchodzi do niego, chwyta się za głowę i godo:
– Aleś się chłopie postarzoł!
– A my się znamy? – pyta ceper.
– Ni!
– To skąd wiecie, że się postarzałem?
Na to góral:
– No przeca widzę! -
-