Z braku lepszego miejsca udały się na cmentarz i tam załatwiły. Następnego dnia w ich mężowie w pracy:
– Ty Jacek jak tam twoja żona wróciła po imprezie??
– Daj spokój była tak pijana, że musiałem ją przynieść z trawnika do domu.
– Moja nie dość że była pijana to jeszcze wróciła bez majtek. Zdzisiek a twoja??
– Panowie szkoda gadać. Nie dość że była pijana i bez majtek, to jeszcze w tyłku miała wstążkę z napisem „My chłopcy z Sosnowa nigdy cię nie zapomnimy”.
-
-
-
W parku, na ławce leży książka.
Widzi ją student prawa. Zaczyna czytać:
– Eee tam. Żadnych opisów morderstw, popełnianych przestępstw… To nie dla mnie.
Widzi ją student matematyki:
– Eee tam. Żadnych wzorów, zadań algebraicznych… To nie dla mnie.
Podnosi ją student medycyny:
– O! „Pan Tadeusz”! Nie wiem co to jest, ale mogę nauczyć się na pamięć. -
W szkole:
– Jasiu dlaczego masz takie same błędy w dyktandzie co Twój kolega? – pyta nauczycielka.
– Bo mamy tego samego nauczyciela od polskiego, proszę pani! -
Do właściciela klubu Go – Go przychodzi dziewczyna:
– Ja w sprawie ogłoszenia, chciałabym się zatrudnić.
– Tańczyłaś już?
– Trochę w szkole.
– Rozbierz się do naga.
Dziewczyna bez zbędnych ceregieli rozbiera się.
– Dobra, wejdź na podest i zatańcz przy rurce.
Po czterdziestu minutach wygibasów:
– Nie nadasz się, za mało wyrazu.
– A ja jeszcze na komputerze umiem.
– Co tu ma komputer do rzeczy?
– Bo ja bym chciała w księgowości pracować. -
-
Dzwoni student do profesora o 3-iej nad ranem i pyta:
– Panie profesorze, co pan robi?
– Jak to co? Śpię!!! – odpowiada profesor.
– No, a ja przez Pana się uczę!!! -
Mąż, zapalony myśliwy wyrusza o trzeciej w nocy na polowanie opuszczając ciepłe łóżko.
Wychodzi na dwór, a tu deszcz i zimno. Postał chwilę i rezygnuje z polowania. Wraca po cichu do domu, rozbiera się i wciska z powrotem pod kołdrę tuląc się do żony.
– Już jesteś kochanie? – mruczy żona.
– Tak, bo paskudna pogoda. – odpowiada mąż.
– A ten mój idiota pojechał na polowanie. -
Rozmawiają żony policjantów:
– Wiesz, ludzie opowiadają kawały o głupocie policjantów. Ja czasem myślę, że jest w tym odrobina prawdy… Żeby pomóc mojemu staremu, kupiłam leksykon.
– Ja też bym kupiła, ale nie wiem czy on to będzie jadł… -
-
Spotykają się trzy bociany, stary, średni i bardzo młody i rozmawiają o tym jak spędzały ostatni tydzień.
– Ja uszczęśliwiałem staruszków w Krakowie ? mówi stary.
– Ja uszczęśliwiałem trzydziestolatków w Warszawie ? mówi średni.
A najmłodszy:
A ja straszyłem studentów w Poznaniu. -
Do rodziców dzwoni nauczycielka skarżąca się, że ich córka Małgosia wciąż kłamie.
– Ale musi pani przyznać, że jest w tym naprawdę dobra.
– Ale jak to?
– My nie mamy córki, tylko dwóch synów. -
Jednostka wojsk pancernych.
Młodzi żołnierze stoją przy czołgu. Podchodzi do nich dowódca.
– Nazywam się kapitan Dyszel. Od dzisiaj jestem waszym dowódcą.
– Tak jest panie kapitanie!
– Żeby nie było niejasności – co jest najważniejsze w czołgu?
– Działo – mówi jeden.
– Nie,najważniejszy jest pancerz – rzuca drugi.
– Radiostacja jest najważniejsza – krzyczy trzeci.
– Bzdura, głupoty gadacie! Zapamiętajcie! Najważniejsze w czołgu, to nie pierdzieć! -
-
W pociągu jedzie grupa dresiarzy.
Do przedziału wchodzi konduktor i mówi:
– Bileciki proszę.
Na to łysole drą się:
– Spadówka dziadzie!
Zrezygnowany idzie do przedziału obok, a tam osiemdziesięcioletni, łysy staruszek.
– Bileciki ..
– Nie słyszał pan co mówili koledzy?!