Dotknij go. Czujesz jaki twardy?
– No czuję?
– Ile razy Ci mówiłem, żebyś zamykała chlebak?
-
-
-
Zajączek przychodzi do misia i prosi:
– Misiu, pomóż mi wnieść fortepian na dziesiąte piętro…
Misiek podrapał sie w łeb.
– No dobra, pomoge, ale na każdym piętrze musisz mi opowiedzieć taki kawał, żebym się poszczał w gacie.
– Ok.
Misiek niesie fortepian na pierwsze piętro-kałuża. Drugie i trzecie tak samo, aż do dziesiątego.
– No, teraz zając masz mi taki kawał opowiedzieć, żebym sie posrał!
– Misiu, ale jak to powiem to nie wiem, co ty zrobisz.
– Wal!
– To nie ta klatka.
-
Raz do lekarza kobieta wpada:
– Panie doktorze niech mnie pan zbada…
– Pani się myli jestem lekarzem weterynarzem,ludzi wogóle ja nie przyjmuje
– Ależ panie doktorze ja właśnie zwierzęciem się czuję:
Gdy rano wstanę niech mi pan wierzy:
biegam po domu jak kot z pęcherzem.
do pracy biegnę jak koń kłusem,
jak małpa czepiam się autobusu,
jak osioł jestem zapracowana,
jak wielbłąd jestem obładowana,
jak lwica bronię małżeńskiej cnoty,kiedy wieczorem wracam z roboty.
A gdy już usnę, to mi nad głową, mąż czule szepce: posuń się krowo -
– Proszę Pani – mówi Jasio do nauczycielki.
– Nie chcę Pani straszyć, ale mój tata wczoraj powiedział: „Jeszcze jedna pała i ktoś dostanie wpierdol!”
-
-
Wiolka! Jest u ciebie Zenek?
— Nie ma. A skąd to pytanie?
– Nachlał się i powiedział, że idzie na k**wy…
– A ja co? K**wa niby?
– Oj, przestań! Pytam się jak przyjaciółki, a ty od razu robisz aferę! -
Sędzia na rozprawie rozwodowej:
– Postanowiłem przyznać pańskiej żonie 2 tys. zł alimentów miesięcznie.
– Świetnie, wysoki sądzie! – odpowiada mąż. – Ja też od czasu do czasu dorzucę jej parę złotych od siebie. -
Idzie sobie turysta polana w górach i widzi bace
A baca pasie sobie owce. Czarne i białe. No i turysta się go pyta:
– Baco. Ile mleka dają te owce?
– Ano białe cy corne?
– No wszystkie.
– Białe dwa litry..
– A czarne?
– Ino tys dwa litry.
– A ile trawy jedzą?
– Białe cy corne?
– No wszystkie..
– Białe tsy kilo.-
– A czarne?
– Tys tsy kilo.
Rozmawiają tak z piętnaście minut i okazuje się, że białe owce nie różnią się niczym innym niż kolorem wełny. Wreszcie zdenerwowany turysta pyta się jeszcze raz:
– No to czemu baco je tak rozróżniacie?
– Ano białe owce som moje.
– A czarne czyje?
– Ano tys moje. -
-
Jasiu chodź rozwiązać zadanie
– Ale ja nie umiem.
-Jasiu postaraj się.
-No dobrze.
-Co tu tak śmierdzi?
-No pani powiedziała żebym się postarał. -
Jasiu wraca ze szkoły i mówi:
– Tato musisz jutro iść do szkoły bo wysadziłem ławkę…
– Dobrze. Na następny dzień:
– Tato jutro idziesz do mojej szkoły bo wysadziłem ścianę wraz z biurkiem.
– Oj… dobrze.
Na następny dzień:
– Tato musisz iść do…
– O nie, ja już nie pójdę do tej szkoły!
– Racja, po co chodzić po ruinach? -
Przeniósł się szczur do miasta, rozejrzał się z wolna,
Patrzy – a za nim drepcze mała myszka polna.
Wtedy szczur oburzony rozdarł na nią pyska:
– To straszne, jak ta wiocha do miasta się wciska! -
-
Sędzia pyta Husajna:
– Mam dwie wiadomości. Dobrą i złą. Od której zacząć?
– Od złej – prosi Saddam Husajn.
– Jutro cię rozstrzelamy!
– A dobra? – pyta obalony prezydent Iraku.
– Strzelać będzie do ciebie David Backham!