– Co Panią najbardziej boli?
– Cała ta nasza polityka, ale przychodzę z powodu wątroby..
-
-
-
Do biura wchodzi mężczyzna.
Sekretarka pyta:
– Jest pan interesantem, kontrolerem czy znajomym dyrektora?
– Wszystkimi trzema naraz.
– W taki razie dyrektor nie może pana przyjąć bo jest bardzo zajęty, proszę przyjść za dwa tygodnie bo dyrektor jest na wakacjach oraz proszę wejść bo dyrektor czeka na pana. -
Pacjent leżący w szpitalu zwraca się do lekarza:
– Panie doktorze, dlaczego lekarstwa muszę popijać taką wstrętną herbatą?
– Siostro! Proszę zabrać kaczkę ze stolika!!! -
Siedzi facet u lekarza:
– Panie, powinien pan przestać bawić się przyrodzeniem.
– Dlaczego?
– Bo chciałbym dokończyć badanie… -
-
Nauczyciel wyjaśnia na lekcji:
– Ciepło sprawia, że rzeczy zwiększają swoją objętość, a zimno że się kurczą. Możecie podać jakieś tego przykłady?
– Wakacje są dłuższe od ferii zimowych. -
Małżeństwo z dwudziestoletnim stażem leży w łóżku.
– Marian, a może sobie urozmaicimy trochę nasze łóżkowe sprawy, hę?
– OK.
– Więc … Ty jesteś taksówkarzem, a ja młodą, zgrabną i sympatyczną dziewczyną. Dowiozłeś mnie, ale ja nie mam pieniędzy, aby zapłacić Ci za kurs.
– OK.
– Panie taksówkarzu, nie mam pieniążków. Niech mnie pan puści, proszę!
– Dobra tym razem Ci daruję – w*****laj z samochodu! -
Przychodzi facet do seksuologa i mówi:
– Panie doktorze, chyba ze mną coś nie w porządku.
– A dlaczego pan tak uważa?
– Bo często mam ochotę na kurę.
– To znaczy?
– No, biorę kurę pod pachę, idę do ogrodu, wykopuje dołek, wkładam tam
jej łepek, obsypuję dokładnie ziemią i jak już jest tak ładnie wypięta,
to biorę ją od tyłu.
– A łapek pan jej nie wiąże?
– No, nie.
– Bo ja zawsze wiążę, żeby mnie po jajach nie drapała. -
-
Płynie łódką niewidomy i jednoręki.
Jednoręki wiosłuje zawzięcie, aż tu nagle na środku jeziora, wiosło wypada mu z jedynej ręki i mówi:
– No tośmy, ku*wa, dopłynęli.
No i niewidomy wysiadł. -
Rozmawia dwóch jasnowidzów:
– Tego roku będzie strasznie ciężka zima.
– No, to mi przypomina zimę 2043 roku. -
Idzie Czerwony Kapturek przez las.
Zobaczył ją wilk i woła zza krzaków:
– O, idzie głupia dziwka!
– Wilku nie mów tak na mnie. Ja jestem Czerwony Kapturek! Mam przecież czerwoną czapeczkę, czerwoną bluzeczkę, czerwoną spódniczkę, czerwone buciki… O, cholera!… Ja rzeczywiście wyglądam, jak głupia dziwka! -
-
Dzień dobry, cześć i czołem.
Pytacie skąd się wziąłem?
– Jestem wesoły Donek, marszałkiem zaś jest Bronek.
Zdrożała żywność, prąd i gaz, więc wam coś obiecam jeszcze raz…