Pytam się go czemu tam śpi a znajomy odpowiada:
– Aaa, bo jak spadał z łóżeczka to nie słyszeliśmy…
-
-
Jasiu czym się tak martwisz? – pyta tatuś.
– Mam napisać zdanie z wyrazem podżegacze, ale nie wiem co to jest!
– No to napisz: Na balkonie wiszą gacze, pod balkonem piesek skacze jak doskacze podże gacze! -
-
Dwie durne myszy były dumne niesłychanie,
Że je kocur zaprosił do siebie na śniadanie.
Jakoż było śniadanie; kocur dwakroć mlasnął,
Zjadł obie, ziewnął, pierdnął i z powrotem zasnął. -
Na akademii medycznej skacowani studenci mają zajęcia z anatomii i pierwszy raz mają być świadkami sekcji zwłok.
Stoją wokół łóżka z ciałem. Prowadzący zajęcia nagłym ruchem ściąga prześcieradło i oczom wszystkich ukazuje się topielec w drugim tygodniu rozkładu.
Dłonie studenciaków wędrują w kierunku ust, a profesor ze stoickim spokojem zaczyna wykład:
– Podczas tych zajęć dowiecie się jakie są dwie najważniejsze rzeczy cechujące lekarza. Po pierwsze: brak jakiegokolwiek obrzydzenia. Po tych słowach lekarz wpycha palec w d**ę topielca, po czym go wyjmuje i, ku obrzydzeniu studentów, oblizuje.
– Teraz – mówi – wszyscy, którym zależy na zaliczeniu mają to powtórzyć!
Studenci medycyny to sami twardziele. Podchodzą i robią co im profesor kazał: palec w d**ę, palec w buzię. Co drugi nie daje rady i po wszystkim wymiotuje. Gdy wszyscy skończyli profesor mówi:
– I tak dochodzimy, do drugiej istotnej cechy dobrego lekarza: umiejętność obserwacji. Ja wsadziłem środkowy palec, a oblizałem wskazujący.
Na przyszłość proszę o więcej uwagi. -
Jaś, Małgosia i Baba Jaga poszli na studia.
Małgosia na dziennikarstwo, Jaś na medycynę, a Baba Jaga na jakąś inżynierię na politechnikę. Po semestrze spotykają się by wymienić opinie.
– U nas na Uniwerku – mówi Małgosia – to wcale się nie uczymy,cały czas tylko imprezujemy. Żyć nie umierać!
– A u nas na Akademii Medycznej – mówi Jaś – to jest dużo nauki. Ale imprez też jest sporo.
– A u nas na Politechnice – mówi Baba Jaga – to tylko nauka i nauka. Zero zabawy. Ale za to jestem najładniejszą dziewczyną na roku! -
-
Grupa Amerykanów wybrała się na wakacje do Rosyjskiego parku.
Idąc przez las napotykają w oddali niedźwiedzia,
przerażeni w popłochu zaczynają uciekać!!! niedzwiedź za nimi…
nie patrząc przed siebie uciekają ile sił w nogach!!!
Tuż nie o podal Rosjanie rozbili „biwak” kocyk na trawce,
ogórki w słoiku, ognisko, kiełbaski… wódka jak to Rosjanie.
Amerykanie uciekając w popłochu wpadają na kocyk, wylewają gorzale, depczą kiełbaski…
Na to Rosjanie nie wiele myśląc rzucili się w pogoń za Amerykanami.
Dogonili ich i zaczęła się bójka, w której przegrali Amerykanie…
Wracając zadowoleni:
Jeden do drugiego:
Ty ale ten włochaty to się nieźle napierd**ał -
Wakacje. Tłok. W pociągu ludzie stłoczeni. Nagle ktoś woła:
– Czy jest lekarz w pociągu?!
– Jestem – krzyczy pasażer. – Przeciska się przez dwa składy, dochodzi do wołającego, a ten pyta:
– Choroba gardła na 6 liter? -
Rozmawiają dwaj koledzy:
– Słyszałeś? Szef zmarł…
– Tak… i cały czas się zastanawiam: kto jeszcze? no i kto jeszcze?
– Jak to: kto jeszcze?
– No tak, w nekrologu napisali: Wraz z nim odszedł jeden z naszych najlepszych pracowników. -
-
Na przystanku siedzą dwaj mężczyźni.
Nagle podjeżdża samochodem obcokrajowiec. I pyta się o coś po angielsku, po niemiecku, francusku i hiszpańsku. Jeden mężczyzna do drugiego:
– Marek, trzeba było się uczyć języków obcych to byś się dogadał.
– No i po co. On zna 4 języki i co? Dogadał się? -
-
-