-Zepsuty komputer.
-
-
Kiedy ty zaczniesz lepiej gotować?!
Wszystko takie mdłe, że nie da się tego jeść – pyta mąż z obrzydzeniem odsuwając talerz z zupą.
– No tak, zapomniałam, że nawet zupę ktoś musi za ciebie dopieprzyć – odpowiedziała żona. -
-
Pewien wędkarz wybrał się na ryby.
Siedzi cały dzień nad wodą, już go tyłek boli od stołeczka, cały przemarzł i jest głodny… wciąż nic nie złowił, aż tu złapał złotą rybkę… to znaczy taką jakby złotą, bo to złoto jakby z niej oblazło… Patrzy więc z podejrzliwością… w końcu pyta:
– Rybko…?
– Co? – pyta go rybka.
Wędkarz słyszy, że rybka gada, więc może jednak złota, ale trzeba się upewnić.
– Ty jesteś rybka ze złota?
– Nie, ja jestem rybką z SLD.
– Hmmm… to pewnie nie spełniasz życzeń?
– Nie, ja tylko obiecuję… -
Późno w nocy wraca mąż, nawalony jak szpak.
Już na progu wita go żona, z patelnią w ręku.
On, ze zdziwieniem:
– Kochanie, chyba nie chcesz zepsuć nocy cudownego sek*u!? -
Gdy Bóg stworzył Adama i Ewę, rzekł im:
– Mam dla Was dwa prezenty. Jednym z nich jest sztuka siusiania na stojąco …
Wtedy Adam skoczył do przodu i krzyknął:
– Ja! Ja! Ja! Ja to chcę, proszę Panie, proszę, istotnie ułatwi mi to życie.
Ewa się zgodziła, mówiąc, że takie rzeczy nie miały dla niej znaczenia. Wtedy Bóg dał Adamowi prezent, a ten zaczął krzyczeć z radości. Biegał po Rajskim Ogrodzie i obsikał wszystkie drzewa i krzaki, biegał po plaży wysikując rysunki na piasku … Nie przestawał się z tym obnosić. W końcu Ewa spytała:
– Panie, jaki jest drugi prezent dla mnie?
Bóg odpowiedział odpowiedział patrząc z politowaniem na wariującego jak dziecko Adama:
– Mózg Ewo, mózg … -
-
Do baru, rzeźniczej speluny wchodzi mały wystraszony człowieczek i nieśmiało pyta:
– Panowie, bardzo przepraszam, czyj to rottweiler jest uwiązany na zewnątrz?
Podnosi się olbrzymi, zarośnięty dresiarz i rzuca:
– Mój, bo co?
Na to przestraszony człowieczek:
– Bardzo mi przykro, ale mój ratlerek go zabił.
– A jak to niby miał zrobić?!!
– No… stanął mu w gardle. -
Idzie Policjant i prowadzi pingwina za łapę.
Spotyka go kolega i pyta:
– Co ty robisz z tym pingwinem?
– A przyplątał się i nie wiem co z nim zrobić.
Kolega na to:
– Zaprowadź go do ZOO.
Po paru godzinach spotykają się ponownie a policjant nadal z pingwinem. Kolega pyta:
– No i co?
– Zaprowadziłem go do ZOO, a teraz idziemy do kina. -
Wspólne manewry wojsk NATO.
Na odprawie kolumny transportowej dowódca pyta włoskiego kierowcę ciężarówki:
– Żołnierzu, co zrobicie, jeśli nad kolumną transportową pojawi się myśliwiec wroga?
– Wysiadam i umykam w las. – odpowiada Włoch.
– Niespecjalnie to dzielne, ciężarówka zostanie zniszczona, ale dobrze, uratujecie życie. A wy, żołnierzu? Co zrobicie w takiej sytuacji? – dowódca kieruje pytanie do żołnierza Bundeswehry
– Wysiadam, rozstawiam RKM i pruję do myśliwca.
– Odważne, ale niezbyt mądre. Stracisz i życie, i transport. – komentuje dowódca i to samo pytanie zadaje żołnierzowi Królewskiej Armii Niderlandów.
– A wy, żołnierzu, jaki wy macie plan?
– Wrzucam lewy migacz i skręcam w prawo w las.
– Brawo, świetny manewr mylący. Gdzie się tego nauczyliście?
– Jaki manewr? My zawsze tak jeździmy… -
-
Do północy oglądałem telewizję.
Żona usnęła. Przychodzę po cichutku do sypialni. Żona nadal śpi. Kładę się delikatnie obok niej, delikatnie ją głaszczę, muskam ustami… Żona, nie otwierając oczu, rozkosznie się przeciąga. I wszystko pewnie byłoby normalnie, gdyby nie przyszedł mi do głowy szatański pomysł.
Nachylam się nad nią i szepcę jej do ucha:
– A gdzie jest twój mąż?
Trzeba było widzieć jej wyraz twarzy… -
– Mały Jasio pyta mamy:
– Mamo, po co ty się malujesz?
Żeby ładnie wyglądać.
– A kiedy to zacznie działać? -
Łoś z koniem siedzą na drzewie.
Patrzą, a tu leci inny łoś. Zatrzymał się pod drzewem i pyta:
– Łosiu, Koniu, a jak ja dotrę do Afryki?
– Ano, polecisz tydzień prosto, a potem w lewo. – informuje go łoś.
Ten podziękował koledze i poleciał. Za chwilę leci następny i pyta:
– Łosiu, Koniu, którędy do Afryki?
Łoś na to:
– Polecisz tędy tydzień prosto, a potem w lewo.
Ten podziękował i popędził dalej… i tak przeleciało jeszcze ze dwie setki łosi, aż tu kolejny na to samo pytanie otrzymuje od Łosia wskazówkę:
– Ano miły, leć no dwa tygodnie prosto, a potem w prawo.
Ten podziękował i zniknął. Na co koń nie wytrzymał i pyta łosia:
– Ty, a dlaczego tego posłałeś inną drogą?
– A na cholerę tyle łosi w Afryce? -