– Laptopa i jednej minuty.
-
-
Dzwoni syn do ojca:
– Tato, kot narobił na dywan.
– Mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy z takimi rzeczami. Posyp piaskiem, przyjdzie matka z pracy, to posprząta.
Za 5 minut syn znowu dzwoni:
– Tato, pies narobił na kanapę.
– Mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy, bo mnie zwolnią. Posyp piaskiem, przyjdzie matka z pracy to posprząta.
Za godzinę znowu syn dzwoni:
– Tato, mama wróciła z pracy.
– Przecież mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy z takimi sprawami.
– Ale tato, przyszła z jakimś gościem i on ściąga spodnie. Pewno narobił w gacie, a już nie ma piasku. -
-
Przychodzi do spowiedzi bardzo zawstydzony facet:
– Proszę księdza, oszukałem Żyda, czy to grzech?
– Nie, synu, to cud. -
Mąż mówi do żony:
– Od jutra przechodzę na bezmięsną dietę.
– To co będziesz jadł ?
– Głównie parówki… -
Blondynka jedzie samochodem autostradą A2.
Udało jej się włączyć radio i tam słyszy: „Podajemy ważny komunikat dla kierowców jadących autostradą A2. Według wiarygodnych, przed chwilą otrzymanych informacji, autostradą ową jedzie samochód w przeciwnym kierunku”. Blondyna spogląda przez okno swojego samochodu i mruczy do siebie:
– I to niejeden! -
-
Piękny ranek w polskich Tatrach.
W toalecie typu sławojka stojącej za chałupą siedzi baca i walczy z porannym stolcem. Drzwi otwarte bo baca podziwia piękno przyrody. Przebiegającym obok bacówki szlakiem idzie młoda turystka i widząc tą sytuację, oburzona mówi:
– Baco drzwi byście zamykali.
Na to baca:
– Łoj pani, a po co? Co tu można ukraść? -
Wiosna, las, ptaszki.
Gawędzi student (po nieudanej sesji) z dziewczyną:
– Nie wiem, co się ze mną dzieje? Chciałbym ulecieć daleko – daleko, schować się głęboko – głęboko, zaszyć się gdzieś cicho – cicho. Czyżby to miłość?
– Nie, kolego. To zaczął się wiosenny pobór do wojska. -
Po czym poznać, że w USA są Rosjanie?
– Na zawody walk kogutów przychodzą z kaczką.
A po czym poznać, że są tam Włosi?
– Stawiają na kaczkę.
A po czym poznać, że jest tam mafia?
– Kaczka wygrywa. -
-
Do bacy wypasającego owieczki przyjeżdża pobliską drogą…
owoczesnym samochodem ubrany w garnitur człowiek w średnim wieku. Po wyjściu z samochodu pyta:
– Baco, co tu robicie? Wypasacie owce?
– Tak, panocku…
– A baco, jak wam powiem ile macie tych owiec dokładnie, to dacie mi taką jedną, do upieczenia?
– Dobrze, panocku, domy…
Przyjezdny wrócił do samochodu, wziął laptopa, telefon satelitarny, połączył się z siecią, ciągnął dane z satelity, przetworzył, popracował chwile nad programem, który mu to policzył, i mówi:
– Baco, macie tu na tej łące 347 owieczek.
– Dobrze panocku…, to wybierzcie sobie jedną.
Przybysz wybrał sobie jedną, ładną, białą; Baca mówi:
– Panocku, a jak ja wom powim, kim wy jesteście, to oddacie mi ją…?
– Dobrze, oddam.
– No panocku, to wy jesteście konsultant Unii Europejskiej do spraw rolnictwa.
– A skąd to wiecie, baco!?
– Ano tak: jeździcie drogimi samochodami, pchacie się gdzie was nikt nie prosi, zabieracie biedniejszym od wos i nic wiecie o mojej pracy! Oddajcie mi mojego psa!!! -
Żona wraca do domu po dniu pracy. Mąż pyta:
-Kochanie, jak było w pracy?
-Stresujący dzień. Wyj*bali mnie.
-Czyli co, od jutra idziesz szukać nowej pracy?
-Nie muszę, awans dostałam -
– Janie, kiedy to ostatnio polowaliśmy na jelenia?
– Wczoraj, Jaśnie Panie.
– No widzisz! To dlaczego dziś na obiad znowu jest konina?
– Proszę wybaczyć, ale kucharz serwuje tylko to, co Jaśnie Pan raczy trafić! -