Siaty ciężkie, ręce jej się do ziemi wyciągnęły.
Wchodzi na klatkę przez ciężkie drzwi do bloku, a tam wyskakuje przed nią ekshibicjonista.
Staje przed nią i teatralnym gestem rozchyla płaszcz.
A kobieta patrzy i mówi:
– No masz! Jajek nie kupiłam…
-
-
Tańczy Hrabia z jakąś Baronową na balu.
W pewnym momencie odzywa się:
– Pani Baronowo, czy oddałaby mi się Pani za milion dolarów?
Baronowa „oburzona” – no jak to, Panie Hrabio?
Hrabia: Niech Pani pomyśli, chodzi o milion dolarów.
Baronowa po chwili: Za milion dolarów oddałabym się Panu, Panie Hrabio..
Hrabia po chwili zagaduje: A czy oddałaby mi się Pani za jednego dolara?
Baronowa oburzona: Ależ Panie Hrabio, za kogo mnie pan ma?
Hrabia: To już ustaliliśmy, teraz się targujemy…. -
-
Do znakomitego lekarza specjalisty przychodzą rodzice pewnego młodego człowieka i biadolą:
– Panie doktorze, nie możemy odciągnąć syna od komputera.
– No cóż – wyrokuje lekarz – trzeba będzie go leczyć.
– Ale czym?!
– Normalnie! Dziewczętami, papierosami, piwem… -
Piątego grudnia kilkuletnia Małgosia, kładąc się do łóżka, mówi do dziadka:
– Kiedy rano się obudzę, chciałabym znaleźć w swoim łóżku piękną, jasnowłosą laleczkę!
– Ja też bym chciał… – wzdycha dziadek. -
Jasiu po powrocie z kolonii mówi do mamy:
– Mamo, zapomniałaś wyszyć na metce moje imię i wszyscy mówili na mnie ”trzydzieści procent bawełna”!
-
-
Dwóch juhasów znalazło jeża i kłócą się o nazwę tego zwierzaka:
– To je iglok!
– To je spilok!
Przechodził tamtędy stary baca i usłyszał sprzeczkę. Podszedł i zawyrokował:
– To nie je ani iglok, ani spilok. To je kolcok! -
Wchodzi kowboj do salonu i krzyczy:
– Jak mi nie postawicie kolejki, to wypiję tą spluwaczkę!
Oczywiście zero reakcji … Bierze spluwaczkę i zaczyna pić. Klienci zaczęli go stopować:
– No dobra, daj sobie spokój!
– Postawimy ci kolejkę, tylko skończ!
– Przestań, bo mi niedobrze!
Co wrażliwszym zaczęło się już unosić … Kowboj skończył, otarł brodę, a reszta go pyta:
– Czemu nie przestałeś, jak cię prosiliśmy!
– Nie mogłem, bo było w całości. -
Dresiarz z bejsbolem wchodzi do pralni.
– Czy jest chleb wiejski?
– Przecież to jest pralnia.
Dresiarz wziął i wpieprzył pracownikowi pralni. Następnego dnia znów wchodzi do pralni.
– Bagietkę poproszę!
– Chłopie zrozum to jest pralnia.
– Bagietkę poproszę!
– Spadaj!
Dresiarz znów pobił pracownika pralni. Trzeciego dnia facet pracujący w pralni kupił dziesięć gatunków chleba. Znów wchodzi dres.
– Czy macie banany?
– Przecież wczoraj i przedwczoraj chleb chciałeś?
– Cóż… Chleb teraz nawet w aptece kupić można. -
-
Przychodzi baba do lekarza:
– Panie doktorze, chciałabym coś na głowę.
– Najładniej byłoby Pani w bereciku. -
Na ulicy stoi żebrak.
Zatrzymuje się przed nim elegancko ubrany przechodzień i mówi:
– Cześć Rysiek! Chciałem ci pogratulować. Wszyscy w biurze nie znajdujemy słów podziwu dla twojej odwagi. Wspaniale wygarnąłeś szefowi, co o nim myślisz. -
Wraca nawalony gość do domu.
Wchodzi. W domu ciemno.
– Zośkaaa! Weźź jushhhh zacznijjj drzeeeć mooordeee na mnieee, bo dooo łóżkaaa nieeee trafieee! -