Po chwili zgłasza się Jaś i czyta:
– Nad brzegiem morza stoi dziewczyna hoża. Nogi ma jak słupy, poziom wody sięga jej do kolan.
– Jasiu, źle! W ostatniej linijce nie udało ci się znaleźć rymu.
– Wody przybędzie to i rym będzie.
-
-
Gość zamawia najpierw kufel ciemnego, potem jasnego piwa, potem znowu ciemnego, znowu jasnego i tak w kółko.
– Ile kufli piwa pan wypija dziennie?- pyta ktoś zdumiony.
– Od dwunastu do piętnastu.
– Takie pan ma pragnienie?
– Pragnienie? – dziwi się piwosz. – Ja wcale nie dopuszczam do tego, żeby mieć pragnienie! -
Z pamiętnika kosmicznego turysty:
10 sierpnia:
Przylecieliśmy na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Powitanie z rosyjskimi astronautami.
11 sierpnia:
No i gdzie ta obiecana nieważkość?! Głowy podnieść nie mogę! -
-
Dwaj rybacy zasnęli na łódce.
Nagle jeden się budzi, bo złapał rybkę i to w dodatku złotą. Rybka mówi:
– Spełnię twoje trzy życzenia tylko proszę wypość mnie!
Rybak myśli, myśli i mówi:
– Chce żebyśmy znaleźli się w Afryce!
No to już za chwile byli w Afryce, safari, żyrafy nosorożce biegają. Rybak się rozkręcił:
– Chce żeby tutaj płynęła rzeczka.
Nie minęła minuta i już płynie sobie rzeczka. Rybak mówi:
– Nie będę taki zostawię trzecie życzenie dla kolegi. Nagle kolega się budzi i mówi:
– Niech mnie nosorożec przetrzepie jeżeli jestem w Afryce! -
Do kierownika zgłasza się Marian i mówi:
– Niech mnie pan przyjmie do pracy.
– A co pan umie?
– Wszystko!
– To znaczy, że pan nic nie umie!
– A co trzeba u pana umieć?
– Wszystko! -
-
-
Pewien ginekolog postanowił rzucić pracę.
Zastanowił się, co innego potrafi robić. Uznał, iż posiada kwalifikacje mechanika samochodowego. Poszedł do znajomego warsztatu, do Szefa z prośbą o przyjęcie do pracy. Szef mu mówi:– Jak zda Pan egzamin i poprawnie rozbierze i zmontuje silnik to dostanie Pan pracę.Szef wezwał Pana Kazia (swego pracownika) i rzecze:– Kaziu, weź Pana Doktora na warsztat, niech rozmontuje silnik od tego Fiata i potem go zmontuje. Za poprawne rozłożenie silnika dasz Panu Doktorowi 50 pkt., a za złożenie drugie 50 pkt. Po egzaminie zdecydujemy, czy Pan Doktor się nada.I tak zrobili. Po godzince, do biura szefa wraca pan Kazio i melduje:– Szefie, Pan Doktor na egzaminie uzyskał 150 pkt.– Jak to? – wykrzyknął Szef, przecież mogłeś przyznać 50 pkt. za rozłożenie i 50 pkt. za złożenie – razem 100 pkt.?– Tak, Szefie, dałem mu 50 za rozłożenie, 50 za złożenie i dodatkowe 50 pkt. za to, że Pan Doktor wszystko to zrobił przez rurę wydechową.
-
Dziadek parkuje starego rzęchowatego maluszka pod sejmem.
Wyskakuje ochroniarz:
– Panie, zjeżdżaj pan stąd! To jest sejm, tu się kręcą posłowie i senatorowie!
Dziadek na to: – Ja się nie boję, mam alarm. -
Rzecz dzieje się w Ameryce.
W przedziale kolejowym siedzi polak, a naprzeciwko niego młody Jankes. Młodzieniec zaczyna popisywać się oryginalną sztuką: opluwa dokładnie ścianę wokół głowy polaka, po czym wstaje i przedstawia się:
– John Clark, mistrz świata w pluciu. Polak, nie namyślając się długo, pluje Jankesowi w twarz, po czym również wstaje i przedstawia się:
– Paweł N. amator. -
-
-
Rozmawia dwóch facetów:
– Jestem ostatnio tak napalony, że rżnę wszystko co się rusza.
Drugi na to:
– Ja tam nie stawiam sobie takich ograniczeń. -
Jasio spóźnił się do szkoły.
– Bo mój dziadek, ten co lubił żartować, nie żyje. – wyjaśnił Jasio na pytanie nauczycielki o powód spóźnienia.
– Ojej, jak to się stało? – zmartwiła się nauczycielka.
– Paliło się u nas.
– I co, zginął w pożarze?
– Nie, on taki figlarz był, wyskoczył. – odpowiedział Jasio.
– Zabił się?
– Przecież mówię, że on żartowniś był. Strażacy rozciągnęli taką płachtę, on na nią zeskoczył i wskoczył z powrotem.
– I co, zginał w pożarze?
– Nie, figlarz był, wyskoczył z powrotem.
– I wtedy się zabił?
– Mówię przecież, płachta była, zeskoczył na nią i wskoczył z powrotem.
– I zginął w pożarze?
– Ojej, pani nic nie rozumie, on taki figlarz był, znowu wyskoczył!
– No to czemu nie żyje?
– Bo się w końcu strażacy zdenerwowali i go zastrzelili.