Mówi szef do blondynki. Dostanie pani futro z norek.
– A jeśli pana żona się o tym dowie?
– To wtedy ona je dostanie.
-
-
Przychodzi Jasio z przedszkola
Buzia cała podrapana. Aż przykro patrzeć.
– Co się stało, Jasiu? – krzyczy mama.
– Tańczyliśmy w kołeczku na około choinki. Dzieci było mało, a jodełka spora… -
-
-
Inspekcja BHP w stolarni.
Jeden z inspektorów cały czas wytyka stolarzom brak zachowania należytych zasad bezpieczeństwa. W końcu jeden z majstrów zdenerwowany mówi do gościa:
– Co mi pan będziesz pier*olił jakieś farmazony. Dziesięć lat tu pracuję i robotę na maszynie znam jak swoje trzy palce. -
Jednostka wojsk pancernych.
Młodzi żołnierze stoją przy czołgu. Podchodzi do nich dowódca.
– Nazywam się kapitan Dyszel. Od dzisiaj jestem waszym dowódcą.
– Tak jest panie kapitanie!
– Żeby nie było niejasności – co jest najważniejsze w czołgu?
– Działo – mówi jeden.
– Nie, najważniejszy jest pancerz – rzuca drugi.
– Radiostacja jest najważniejsza – krzyczy trzeci.
– Bzdura, głupoty gadacie! Zapamiętajcie! Najważniejsze w czołgu, to nie pierdzieć! -
Jola z szefem romansują w biurze.
Nagle warkocz Joli dostał się do niszczarki.
– Warkocz Warkocz! -krzyczy Jola .
A szef na to:
– Wrrrrrrr, wrrrrrrr. -
-
W sklepie warzywnym klient prosi o jedną brukselkę.
– Jedną? – dziwi się sprzedawca.
– Tak, bo to do gołąbków z przydziałowego mięsa. -
Kierownik do pracownika:
– Panie Kowalski, ja już nie mam do Pana siły! Wszystko Pan robi wolno – wolno pracuje, wolno mówi. Czy jest do cholery jakaś rzecz, którą robi Pan szybko?
– Tak, szybko się męczę. -
Marian i Helena są w podróży poślubnej i jadą pociągiem.
Wjechali w wyjątkowo długi tunel i przez pewien czas w wagonie było ciemno.
Kiedy wyjechali z tunelu, Marian powiedział:
– Heleno, gdybym wiedział, że tak długo będzie ciemno, zrobiłbym to!
Helena woła zrozpaczona:
– Marian! Jeśli to nie byłeś Ty, to kto to był?! -
-
W mieszkaniu dzwoni telefon.
Słuchawkę podnosi ojciec trzech dorastających córek i słyszy, jak ktoś ciepłym barytonem pyta:
– Czy to ty, żabko?
– Nie, tu właściciel stawu… -
Facet znalazł lampę z dżinem, dżin wyskoczył i mówi:
– Wiem, że mam spełnić życzenia ale jestem zmęczony i mogę spełnić tylko jedno. – Boje się latać samolotami, a strasznie chciałbym zobaczyć Hawaje – mógłbyś wybudować most i mógłbym sobie tam pojechać samochodem? – Nie no co Ty wiesz ile trzeba stali na zbudowanie takiego długiego mostu? Wymyśl coś innego. – To w takim razie mógłbyś sprawić, żebym zrozumiał kobiety – co to znaczy kiedy płaczą, albo kiedy nic nie mówią, tak, żeby je zrozumieć bez słów, dogłębnie zrozumieć duszę kobiety. Możesz to zrobić?Na to dżin: – Ten most ma być dwu czy trzy pasmowy?
-
Rozmowa w sklepie:
– A sąsiadka to ciągle nowiuśkimi banknotami płaci.
– Bo mam w domu specjalną maszynkę do robienia pieniędzy.
– Co pani powie! I to jest legalne?
– W stu procentach legalne, tylko strasznie chrapie.