– Synku, jutro będzie wielki dzień w Twoim życiu, rano odzyskasz wzrok!
– O mamusiu, naprawdę?!
– Tak, a teraz śpij już.
Chłopiec nie mógł jednak zasnąć. Modlił się i cieszył z tego jak wielkie ma szczęście, obiecywał sobie również, że nigdy nie będzie oglądał rzeczy niedozwolonych, będzie zawsze dobry itp. Rano matkę obudził krzyk i płacz chłopca. Wbiega do pokoju:
– Co się stało?! – zapytała.
– Już rano, a ja dalej nic nie widzę!
– Prima Aprilis!
-
-
Na egzaminie profesor pyta studenta:
– Z czego się pan uczył?
– Słuchałem wykładów pana profesora.
– O, to pan nic nie umie! -
Piękny ranek w polskich Tatrach.
W toalecie typu sławojka stojącej za chałupą siedzi baca i walczy z porannym stolcem. Drzwi otwarte bo baca podziwia piękno przyrody. Przebiegającym obok bacówki szlakiem idzie młoda turystka i widząc tą sytuację, oburzona mówi:
– Baco drzwi byście zamykali.
Na to baca:
– Łoj pani, a po co? Co tu można ukraść? -
-
Jasio zwierza się potajemnie koledze:
– Wydaje mi się, że moi rodzice już mnie nie kochają.
– Dlaczego tak twierdzisz?!
– Dają mi dziwne zabawki do kąpieli.
– Spokojnie, do kąpieli różne rzeczy się bierze.
– No tak… ale, że toster!? -
Kobita kupuje kurczaka w supermarkecie.
Sprzedawca podaje jej jednego z chłodni. Jak na czteroosobową rodzinę ten egzemplarz wydaje się jednak za mały.
– Będzie większy? – pyta kobita.
– Nie będzie, jest już martwy – odpowiada sprzedawca. -
-
-
Z pamiętnika Anglika:
Poniedziałek – poszedłem z Polakami na wódkę.
Wtorek – mam takiego kaca ze zaraz skończę ze sobą.
Środa – poszedłem z Polakami na wódkę.
Czwartek – żałuję że nie skończyłem ze sobą wczoraj. -
Przychodzi baba do lekarza z czarnym językiem.
Lekarz pyta:
– Co się pani stało?
– A rozlałam pół litra na ulicy. -
Pani podczas lekcji pyta Jasia:
-Dzieci, jak sobie wyobrażacie św. Mikołaja?
-Dzieci odpowiadają, że jako starszego pana, z brodą itp .
Zgłasza się Jasio i mówi:
-Ja sobie go wyobrażam jako starszego pana z wielką dupą
-Jasiu!? Dlaczego z wielką dupą?
Bo tata powiedział, że na święta gówno dostanę
-
-
Dyrektor przychodzi do pracy po urlopie.
– Panie dyrektorze – wita go sekretarka – mam dla pana dwie wiadomości: jedną złą, drugą dobrą.
– To najpierw ta zła.
– Niestety, od dwóch tygodni nie jest pan już dyrektorem.
– A ta dobra wiadomość?
– Będziemy mieli dziecko! -
Giertych miał dosyć chamskiego słownictwa w sejmie.
Więc po przekupieniu innych klubów udało mu się wprowadzić ustawę, że jeżeli któryś z posłów zaklnie, to płaci tysiąc złotych za brzydkie słowo. Mimo iż samoobrona mocno protestowała, wniosek przeszedł większością głosów…
Wieczorem słychać pukanie do drzwi gabinetu Romka. Ten otwiera i widzi cały klub samoobrony. Posłowie wchodzą i po kolei i kładą Romusiowi po dwa tysiące złotych na biurko każdy! Zdziwiony Romuś mówi niepewnym głosem:
– Aaa… Ależ koledzy, no co Wy? Przecież ja bym zgłosił poprawkę i bez takiej zachęty…
– Patrzcie no tylko na niego – mówi Andrzej – To nie łapówka czubku!
– Ale jak to? – dziwi się Romek – Jak nie łapówka, to co?
Na co cała samoobrona zgodnym chórem:
– Tak to! Ch*j Ci w dupę. -
Babcia kupiła sobie papugę.
Papuga pyskowała i wymyślała jej ciągle:
Te, jędzowata!
Babcia dzwoni do sklepu zoologicznego i pyta: – Co zrobić, jeśli papuga, którą kupiłam, brzydko się wyraża?
– Jak to co? Zamknąć ją na pół godziny w zamrażarce!
Babcia tak zrobiła. Za pół godziny wypuszzca papugę i pyta:
– I co, nauczyłaś się grzeczności?
– Tak, tak! Już nigdy nie będę! Ale… te, jędziowata? A za co siedzi kurczak?