Rozgląda się, a tu ciemno. Woła więc lekarza, a gdy ten przyszedł, pyta go:
– Panie doktorze, co tu taka ciemnica?
– A bo mieliśmy taki pożar, że całe skrzydło było w ogniu. No i musieliśmy pozasłaniać wszystkie okna, bo nie chcieliśmy, żeby Pan po przebudzeniu pomyślał, że się operacja nie udała.
-
-
Małżeństwo uwielbia łowić ryby.
Obydwoje umierają w tym samym czasie i idą do nieba. Siedzą tam w pięknej złotej łodzi, silnik ze srebra najwyższej próby, kołowrotki z platyny, tytanowe wędki, pełen zestaw przynęt i co najważniejsze po każdym rzucie branie. Wyciągają same okazy. Żona odwraca się do męża i mówi:
– Prawda, że jest cudownie kochanie.
– No. I pomyśleć, że gdyby nie Ty i ta Twoja niskotłuszczowa, antycholesterolowa dieta to moglibyśmy cieszyć się już tym z dziesięć lat temu. -
Nauczycielka pyta dzieci, jakie filmy lubią oglądać ich rodzice.
Dzieci odpowiadają:
– Moi lubią filmy wojenne!
– A moi – melodramaty.
– Moi – horrory.
– Dobrze. A twoi, Marysiu? – pyta nauczycielka.
– Moi lubią fantastykę.
– Jaką?
– Nie wiem, nie pozwalają mi oglądać. Ale często słyszę zza zamkniętych drzwi „”ja, ja, das ist fantastisch!””. -
-
Wycieńczony wędrowiec znalazł na pustyni butelkę.
Uradowany odkorkował ją. Nie było w niej wody, ale za to wyskoczył z niej Dżin.
– Powiedz, czego chcesz, a spełnię każde twoje życzenie. – zaproponował.
– Chcę do Białegostoku.
Dżin wziął go pod rękę i zaczyna prowadzić go po pustyni.
– Ale ja chcę szybciej! – protestuje wędrowiec.
– No to biegnijmy. -
Do marynarskiej knajpy wchodzi dziewięćdziesięcioletnia babcia z papugą na ramieniu i mówi:
– Kto zgadnie, co to za zwierzę będzie mógł mnie pocałować. Co wy na to?
Cisza. Nagle z końca sali odzywa się zapijaczony głos:
– Aligator!
Babcia długo się waha:
– No cóż, to papuga. Ale skłonna jestem uznać odpowiedź! -
Flegmatyk zatrudnił się w zoo do pracy przy żółwiach.
Już na drugi dzień wpada do dyrektora i krzyczy:
-Panie dyrektooooorze…..żóółwie ucieeeekły!!!
-Niemożliwe!! Jak to sie stalo??
– To byl mooooment!!! -
-
Sekretarka do szefa:
– Szefie mam dobrą i zła wiadomość.
– Dawaj najpierw ta dobrą.
– Nie jest Pan bezpłodny. -
Tańczy Anna Pietrowna z porucznikiem Rzewskim.
– Panie poruczniku, jak Pan spędził wczorajszy wieczór?
– Jeb*** krowę.
– ?
Taniec się zakończył i Rzewski odprowadza Annę Pietrownę.
Anna Pietrowna ochłonąwszy z głębokiego szoku pyta kapitana Pawłowa:
– Kapitanie Pawłow, czy ten porucznik Rzewski to taki bardziej żartowniś, czy zboczeniec?
– Ooo, z całą pewnością żartowniś. Wczoraj wieczorem, gdy jeb*** krowę uderzył mnie deską w d*pę. -
Idzie koń drogą.
W pewnej chwili dostrzega krowę siedzącą na drzewie. Zdziwiony pyta:
– Co tam robisz? –
Jem sobie śliwki.
– Na dębie!?
– Śliwki mam w torebce. -
-
Weterynarz uczy pomocnika, jak należy koniowi podawać środek przeczyszczający:
– Bierzesz tę rurkę, wsuwasz ją koniowi do pyska, tak do połowy, wkładasz tabletkę Purgenu i dmuchasz… Zrozumiałeś? Idź, tak zrób…
Po godzinie, zataczając się, pojawia się pomocnik.
– No i co? Dałeś?
– Nie zdążyłem, koń dmuchnął pierwszy… -
Wpada facet do sklepu:
–Dzień dobry! Jest cukier w kostkach?
–Niestety nie ma.
–A jakaś inna skromna bombonierka dla teściowej? -
Mama z synkiem bawi się w zagadki:
– A co robi „hau, hau”?
– Piesek!
– A co robi „miau, miau”?
– Kotek!
– A co robi „pi, pi, pi”?
Synek woła na pomoc tatę:
– Tato! Co robi „pi, pi, pi”?
– Modem, synku!
Na co żona:
– Ty głupi jesteś! „Pi, pi, pi” to robi myszka!!!
– Nie słuchaj, synku. Myszka robi „klik, klik”…