Jeden ma zabandażowaną łapkę.
– Co Ci się stało?
– Chciałem się podrapać!
-
-
-
Żona wróciła od fryzjera, ubrała się w najlepszą sukienkę i tak pokazała się mężowi:
– I co o mnie sądzisz?
– Szczerze?
– Szczerze.
– Jesteś plotkara i źle gotujesz. -
Małgosia mówi do Jasia:
– Wczoraj widziałam w lesie krasnoludka, który stał na głowie i pił kozie mleko. Nie wydaje ci się to dziwne?
– To rzeczywiście dziwne, bo niby skąd w lesie wzięło się kozie mleko? -
-
Koleżanka do koleżanki:
– Wiesz, na urodzinach u Jolki zjadłam sto ciasteczek!
– I nie miałaś żadnych problemów?!
– Wtedy nie, ale teraz mam. Nikt mnie już nie zaprasza. -
Wczesnym rankiem myśliwy wybrał się na polowanie.
Przeszedł kawałek i myśli:
– Tak zimno, dziś na pewno nic nie upoluję.
Wrócil więc do domu, rozebrał się i wszedł do łóżka.
– To ty kochanie? – spytała w półśnie żona myśliwego.
– Tak, skarbie.
– Zimno?
– Oj, bardzo.
– No widzisz, a ten kretyn poszedł na polowanie. -
Nauczyciel pyta:
Jasiu, jeśli dostaniesz ode mnie 3+3 króliki. Ile ich będziesz miał? – 7. – Jak to 7? Przecież wychodzi 6! -Ale ja już mam jednego królika.
-
-
Dwóch mężczyzn rozmawia przy wódeczce:
– Chyba rozejdę się ze swoją żoną.
– Dlaczego?
– Ciągle marudzi. Od siedmiu miesięcy wciąż zawraca mi głowę tym samym!
– Czym?
– Żebym wyniósł choinkę do śmietnika. -
W twojej dokumentacji medycznej są tylko wpisy wenerologów i okulistów.
– No i?
– Ty co, nie widzisz, co je*iesz?! -
Polak, Rosjanin i Niemiec spotkali diabła, który im mówi:
– Nie wezmę was do piekła, jeśli przyjedziecie do mnie jakimś samochodem i wykonacie moje polecenie.
Polak przyjechał Syrenka, Niemiec Mercedesem, Rosjanin nie przyjechał. Diabeł decyduje:
– Trudno, zaczynamy bez niego. Musicie tak kopnąć swój samochód, żeby się rozleciał. Polak kopnął lekko Syrenkę i rozpadła się na kawałki. Niemiec spogląda na Mercedesa i zastanawia się jak by tu go kopnąć, nagle zaczyna się śmiać.
– Czemu się śmiejesz? – pyta Polak.
– Patrz, Rosjanin czołgiem jedzie! -
-
Ze szpitala psychiatrycznego ucieka dwóch wariatów.
Chcą uciekać przez bagna, a jak już je miną wsiąść na rower. Biegną przez bagno resztkami sił. W końcu dobiegli do roweru i nim odjechali, ale napotkali problem. Mur stał im na drodze. Postanowili go przepchnąć. Zostawili rower obok. Pchają ze wszystkich sił, ale mur ani drgnie. W tej samej chwili jakiś złodziej
ukradł im rower i odjechał. Wariaci odwrócili się.
Jeden mówi:
– Patrz, tak daleko przepchnęliśmy ten mur, że roweru nie widać. -
Wraca facet zawiany z imprezki i spotyka pana Mariana – rejonowego listonosza.
– Witam Panie Marianie!
– Witam witam widzę, że była ciężka nocka.
– Ano była Panie Marianie. Mieliśmy małą imprezę z sąsiadami. Graliśmy w taką grę „Kto ja jestem?”.
– Tak? A na czym ona polega?
– Facet ubiera się w wielkie prześcieradło z dziurką, przez którą wystawia przyrodzenie, a kobiety po dotyku muszą odgadnąć kto jest pod prześcieradłem.
– To szkoda, że i mnie tam nie było.
– No, nie wiem, nie wiem, panie Marianie… Parę razy padło Pana imię…