Pierwszy zgłosił się Arab.
– Masz projekt? – pyta Bóg.
– Mam. – odpowiada Arab.
– Masz kosztorys?
– Mam.
– To ile Ci wyszło?
– Dziewięćset milionów.
– A dlaczego aż tyle?
– No cóż, trzysta milionów na materiały, trzysta na robociznę i trzysta zysku.
– Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję. – mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Niemiec.
– Masz projekt? – pyta Bóg.
– Mam. – odpowiada Niemiec.
– Masz kosztorys?
– Mam.
– To ile Ci wyszło?
– Półtora miliarda.
– A dlaczego aż tyle?
– No cóż, pięćset miliardów na solidne niemieckie materiały, pięćset na rzetelną niemiecką robociznę no i pięćset zysku.
– Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję. – mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Polak.
– Masz projekt? – pyta Bóg.
– Nie. – odpowiada Polak.
– Masz kosztorys?
– Nie.
– A ile chcesz za robotę?
– Trzy miliardy dziewięćset milionów.
– Skąd Ty wziąłeś taką kwotę?!?!?!?!
– No cóż, miliard dla Pana Boga, miliard dla Św. Piotra, miliard dla mnie, a za dziewięćset milionów arab zrobi bramę.
-
-
-
Pani w szkole nakazała dzieciom napisać wypracowanie
Miało by się kończyć zdaniem: „Matka jest tylko jedna”. Na drugi dzień pani pyta się dzieci.
– No dzieci przeczytajcie co napisaliście – może zaczniemy od Małgosi.
– Mama jest kochająca przytula nas, układa do snu. Matka jest tylko jedna.
– Gosiu 5 siadaj. Teraz Pawełek
– Mam wyprowadza nas na spacery kupuje nam rowery. Matka jest tylko jedna.
– Pawełku 5 siadaj.
Wreszcie Pani przepytała prawie całą klasę. Pozostał tylko Jasiu.
– Jasiu a ty, co napisałeś?
– W domu balanga,a wódka leje się litrami, goście rzygają na dywan.
Nagle wódka się skończyła, więc matka do mnie: Jasiek skocz do lodówki przynieś dwie wódki. Idę do kuchni, otwieram lodówkę i drę się z kuchni:
Matka! Jest tylko jedna! -
Do biura wchodzi mężczyzna.
Sekretarka pyta:
– Jest pan interesantem, kontrolerem czy znajomym dyrektora?
– Wszystkimi trzema naraz.
– W taki razie dyrektor nie może pana przyjąć bo jest bardzo zajęty, proszę przyjść za dwa tygodnie bo dyrektor jest na wakacjach oraz proszę wejść bo dyrektor czeka na pana. -
-
Jasiu bawiąc się w piaskownicy przypadkowo wykopał granat.
Nie wiedząc co to jest biegnie go pokazać mamie.
– Mamo! Mamo! Zobacz co znalazłem.
– Wywal to dziadostwo do pieca bo nas pozabija! -
Szef składu opałowego do nowego pracownika:
– Pracujesz ponad miesiąc, a nadal nie odróżniasz węgla od koksu!
– Ale już się od szefa nauczyłem, że tona ma 900 kg. -
Pewnego słonecznego popołudnia, dwóch facetów siedzi w pubie, pije Guinnessa, a jeden mówi do drugiego:
– Widzisz tego faceta? Wygląda jak ja! Idę z nim porozmawiać.
Idzie więc do niego i klepie go w ramię:
– Przepraszam pana – mówi – ale zauważyłem, że wygląda pan jak ja!
Facet odwraca się I mówi:
– Taa, ja spostrzegłem to samo. Skąd pan jest?
– Z Warszawy.
– Ja też! Na jakiej ulicy pan mieszka?
– Na Zielnej.
– Ja też! A jaki numer?
– 54 – mówi zszokowany.
– Ja też! Jak się nazywają pańscy rodzice?
– Jerzy i Maria.
– Moi także! To niewiarygodne!
Zamawiają więcej Guinnessa i dalej gadają, akurat barmani zmieniają się. Jeden podchodzi do drugiego i pyta:
– Co się dziś działo?
– Och, Kowalscy, ci bliźniacy, znowu sobie popili. -
-
Jasiu mówi do mamy:
– Mamo, tata powiesił się na strychu!
Mama biegnie na strych i nikogo tam nie widzi i mówi do Jasia:
– Jak ty możesz własną matkę straszyć!
A Jasiu na to:
– Prima Aprilis, tata powiesił się w piwnicy! -
Do pewnej rodziny przyjechali goście.
Wszyscy siedzą przy stole, a tu wchodzi synek gospodarzy i na cały głos mówi:
– Mamo, a mi się chce sikać!
– To idź i wysikaj się, ale na drugi raz mów, że ci się chce gwizdać.
W nocy synek śpi z dziadkiem, który o niczym nie wie.
Dziecko budzi się w środku nocy i mówi:
– Dziadku mi się chce gwizdać!
– Nie wolno teraz gwizdać, bo jest noc.
– Ale mi się naprawdę chce gwizdać!
– Nie wolno bo wszystkich pobudzisz.
– Ale ja już nie mogę!
– To zagwiżdż mi, ale tak cichutko, do ucha… -
Wsadzili dziadka do więzienia.
Dziadzio wchodzi do celi pełnej strasznych zakapiorów:
– Za co cię posadzili, dziadzio?
– Za figle.
– Za jakie, k***, figle?! Co ty będziesz kit wciskał, gadaj zgredzie za co, bo po tobie!
– To ja to mogę pokazać – mówi dziadzio.
– Ta? No to pokaż! – mówi zaintrygowany herszt celi.
Dziadzio przeżegnawszy się bierze wiadro służące w celi za ubikację i puka w drzwi. Kiedy uchylił się judasz, dziadzio chlust zawartością wiadra przez judasz, odstawił wiadro na miejsce i stanął obok drzwi na baczność. Po chwili drzwi się otwierają, staje w nich gromada
wkurzonych klawiszy, w tym jeden wysmarowany gó*nem, i mówią:
– Dziadek, ty się odsuń na bok, żeby ci się przypadkiem nie oberwało -
-
Hrabia wraca z wojaży.
Służący Jan otwiera drzwi i od progu woła do Hrabiego:
– Co, znowu wałęsałeś się po Petersburgu i odwiedzałeś dziwki w tanich burdelach?
– Nie Janie, byłem zakupić nowy aparat słuchowy.
– Jesteś zwolniony! -
Wchodzi profesor do auli na wykład i dostrzega niedopałek na podłodze.
– Czyj to niedopałek? – pyta wykładowca.
W auli zrobiło sie cicho, jak makiem zasiał.
– Pytam, czyj to niedopałek?
Grobowa cisza. Profesor zdenerwowany.
– Po raz ostatni pytam, czyj to niedopałek?
Głos z końca sali.
– Niczyj, można wziąć.