– Honolulu!
-
-
-
Kosiłem trawę. Poszedłem do sąsiada pożyczyć worek na trawę.
Po chwili wrócił z małym woreczkiem celanofononym z zapięciem. Do dzisiaj się przyjaźnimy… Jak miło mieć normalnych sąsiadów…
-
Kontrolna wizyta ciężarnej u ginekologa:
– Ojciec będzie przy porodzie?
– Nie sadzę, nie przepada za moim mężem. -
-
Po wprowadzeniu się do teściowej zięć zarządza:
– Codziennie śniadanie do łóżka!
Teściowa:
– Chyba zwariowałeś!
Żona:
– Ależ mamo, on tu mieszka on tu rządzi!
Zięć:
– Codziennie wyczyszczone buty!
Teściowa:
– Chyba zwariowałeś!
Żona:
– Ależ mamo, on tu mieszka, on tu rządzi!
Zięć:
– Raz śpię z żoną, a raz z teściową!
Żona:
– Chyba zwariowałeś!
Teściowa:
– On tu mieszka, on tu rządzi!!! -
Biegnie facet za odjeżdżającym z peronu pociągiem, macha rękami, krzyczy…
W końcu pociąg znika powoli w oddali, zdyszany facet ciężko opada na ławkę. Podchodzi do niego kolejarz:
– Co, spóźnił się pan na pociąg?
– Nie qrwa, wyganiałem go z dworca! -
Chłopak mówi do swojej dziewczyny:
– Ale będziemy mieli super walentynkowy wieczór! Mam trzy bilety do kina!
– Po co nam trzy?
– Dla twojej mamy, dla twojego taty i dla twojego brata. -
-
Jasiu woła mamę:
– mamo, mamo!
– tak Jasiu?
– dzisiaj tata mnie zbił dwa razy pasem!
– a za co?
– bo mu pokazałem świadectwo na koniec roku.
– a drugi?
– bo mu pokazałem że to jego. -
Kolega do koleżanki z pracy:
– Wiesz, że nazywają Cię Kopciuszkiem?
– Bo szukam księcia z bajki?
– Nie. Bo tyle palisz… -
-
-
Adam skarży się Panu Bogu, że jest bardzo samotny, a zwierzęta go nudzą.
Pan Bóg pomyślał chwilę i mówi:
– Stworzę dla ciebie istotę, będzie piękna jak anioł, będzie pracowita, inteligentna, dowcipna, czuła, troskliwa, będzie doskonałą towarzyszką twojego życia …
Adam wpadł w zachwyt ale słyszy, że to nie będzie za darmo: musi oddać za to prawą rękę i prawą nogę! Myśli, myśli, w końcu pyta:
– Panie Boże, to trochę drogo, co mógłbym mieć za jedno żebro? -
Do tramwaju wchodzi pułkownik.
W tej samej chwili podnosi sie szeregowy.
– Dziękuję, możecie siedzieć.
Sytuacja powórzyła się jeszcze kilka razy, szeregowy ciągle próbował wstać. W końcu porucznik zdenerwował się:
– Siedź, do jasnej cho*ery! Ile razy mam powtarzać?!
– Ale ja miałem wysiąść pięć przystanków wcześniej!