– Jakie zwierzęta tam widzieliście, baco?
Na to baca:
– No to na przykład zebra.
– A jak ta zebra wygląda?
– A wicie jak wygląda kuń?
– Wiem.
– To takie samiusieńkie, tylko że w paski.
– A jakieś inne zwierzę?
– No to np. żyrafa.
– A jak ta żyrafa wygląda?
– A wicie jak wygląda kuń?
– Wiem.
– No to takie samiusieńkie tylko z długą szyją.
– A jeszcze jakieś inne zwierzę?
– No to na przykład krokodyl.
– A jak on wygląda?
– A wicie jak wygląda kuń?
– Wiem.
– No to w ogóle do kunia niepodobne.
-
-
-
Jest Pan już całkowicie normalny – żegna psychiatra pacjenta opuszczającego szpital po długiej kuracji.
– Cóż to? Nie cieszy się Pan?
– A z czego mam się cieszyć, doktorze? Trzy lata temu byłem Napoleonem, a dziś jestem nikim. -
Do warzywniaka wchodzi mężczyzna i mówi:
– Chciałbym kupić wszystkie pomidory, które macie w sprzedaży.
– Czyżby wybierał się pan na koncert tego muzyka, który ma dziś wystąpić w naszym miasteczku?
– Nie, to ja jestem tym muzykiem. -
Dwóch turystów dopędza idącego drogą górala:
– Gazdo! Daleko do Poronina?
– A będzie ze dwa kilometry.
Dalej idą razem, umilając sobie czas pogawędką. Mija pół godziny:
– Gazdo, ile jeszcze do tego Poronina?
– Teroz to jakie pięć kilometrów.
– Zaraz! Przecież to niemożliwe! Przedtem było dwa, szliśmy ponad pół godziny i teraz jest pięć?
– Ano, musi tak być, panocku, bo jo idem z Poronina w Bukowinę! -
-
Mieszkanie, środek nocy.
Włamywacz ubrany na czarno, na głowie kominiarka, budzi gospodarza:
– Kim pan jest?
– Włamywaczem
– Czemu mnie pan budzi?
– Chciałem pana o coś zapytać.
– Słucham.
*włamywacz oświetla latarką mieszkanie*
– Pan tak żyje? -
Idzie Czerwony Kapturek przez las
Nagle widzi biegnącego wilka z bukietem róż. Kapturek:
–Gdzie biegniesz wilku?
–Jak to, zapomniałaś?!
–O co chodzi?
–Dziś dzień Babci! -
Spotykają się dwie znajome:
– Moja córka ma tylko piątki i szóstki.
– Biedactwo, próchnica jest okropna… -
-
Jasiu poszedł z mamą na spacer.
Nagle na drzewie zobaczył kota.
– Mamo, to kot czy kotka?
– Kot, przecież widzisz, że ma wąsy. -
Zoo. Jeden z opiekunów zagląda w rozdziawioną paszczę krokodyla.
Drugi podchodzi i pyta:
– Co z nim?
– Nie wiem, weterynarz już pół godziny nie wraca. -
Rozmawiają dwie przyjaciółki:
– A ja mam jutro z mężem dzień przymierza i zgody.
– Jak to?
– Normalnie, jedziemy do centrum handlowego; ja przymierzam, on się zgadza. -
-
– Kochanie, chodź zobacz co jest pod choinką!
Podekscytowana żona przybiega schyla się, szuka, rozgląda się za prezentem, ale nic nie znajduje, w końcu pyta męża:
– No co tam dla mnie masz?
Na to mąż wstaje, schyla się, pokazuje palcem pod choinką i mówi:
– Patrz ile tam jest kurzu…