– Sąsiedzie, a co pan taki zdenerwowany?
– A kupiłem sobie telewizor 3D i właśnie go rozwaliłem.
– Dlaczego?
– Próbowałem na nim obejrzeć porno i pięć razy mało mi penisa do mordy nie wsadzili…
-
-
-
Pierwszy wykład z japonistyki. Profesor do studentów w auli:
– Dzisiejszy wykład poświęcimy zagadnieniu, jak rozpoznać, gdzie jest góra, a gdzie dół podręcznika.
-
Baca pojechał do Ameryki.
Nie miał tam nikogo znajomego, nie mógł znaleźć roboty, więc plątał się po ulicy. W miasteczku, w którym wylądował organizowane były walki bokserskie i od kilku lat królował tam pewien czarnoskóry mistrz wagi ciężkiej, z którym nikt nie mógł wytrzymać dłużej niż jedną rundę. Dobrze zbudowanego bacę wypatrzył pewien promotor walk.
– Jak wytrzymasz jedną rundę z naszym mistrzem dostaniesz tysiąc dolarów. Wytrzymasz? – zaproponował promotor.
– Ano wytrzymom – powiedział baca.
Dzień walki. Pełna hala ludzi, wszyscy wiwatują, baca wychodzi na ring, gong, mistrz okłada bacę niesamowicie, ale baca dotrwał do końca rundy. Niespotykany szał na trybunach. Do bacy podbiega promotor i mówi:
– Baco! Niesamowite. Jak wytrzymasz jeszcze jedną rundę, to dostaniesz pięć tysięcy dolarów. Wytrzymasz?
– Wytrzymom.
I znowu to samo. Gong. Mistrz okłada bacę, baca poobijany, zakrwawiony, ale wytrzymał do końca rundy. Na trybunach niesłychana radość. Wrzaski,wiwaty. Promotor podbiega do bacy i mówi:
– Baco! Niesamowite! Jak wytrzymasz jeszcze jedną rundę, to dostaniesz dziesięć tysięcy dolarów. Wytrzymasz?
– Nie! Już mu chyba dołożę! -
Ojciec z synem idą ulicą. Dziecko całą drogę marudzi:
– Tato, kup mi lody, no kup mi lody, no kup…
Ojciec w końcu nie wytrzymuje:
– Ja też bym zjadł loda, ale pieniądze mamy tylko na wódkę. -
-
Po powrocie z akcji gaszenia pożaru w jednej ze wsi, komendant pisze raport:
”Ugasiliśmy pożar w oborze. Nie spłonęła żadna krowa. Dziesięć utonęło”.
-
Dwoje małżonków z dłuższym stażem leżąc w łóżku:
– Zocha, dasz mi dzisiaj?
– Nie!
– Zocha, ale daj proszę.
– Roman, nie dam Ci, nie ma mowy.
– Ale proszę, zrób dzisiaj wyjątek i daj mi.
– Nie ma mowy, zapomnij.
– Zocha, będę tak długo Cię męczył aż mi dasz.
– Nie.
– Zocha, błagam…
– No dobra, masz już ku*wa tego pilota… -
Przychodzi zając do lisicy i mówi:
-jak mi się oddasz to dam ci stówe
-nie oddam ci się spadaj ja taka nie jestem
-no oddaj mi ,się pokochamy się chwile i masz sto złotych
i tak jeszcze kilka razy bezskutecznie zając próbował podejść lisicę, w końcu po którymś razie lisica myśli:
w końcu 100zł drogą nie chodzi, męża nie ma nic sie nie dowie. I jak pomyślała tak zrobiła .
zając swoje zrobił stówe zostawił i poszedł.
Wieczorem wraca lis do domu i pyta lisicy:
-zając był? na co lisica zdezorientowana:
-był, był
-a stówe oddał
-oddał oddał. -
-
Jest Polak, Niemiec i Rosjanin.
Są zawody we wbijaniu gwoździa głową.
Pierwszy wbija Niemiec – 1,2,3 i wbity.
Następnie Polak – 1,2 wbite.
Rosjanin 1 wbite.
Ogłaszają wyniki.
Niemiec 2 miejsce, Polak 1, a Rosjanin został zdyskwalifikowany za wbicie gwoździa odwrotną stroną. -
Do urzędu patentowego wchodzi wariat.
– Chciałbym opatentować pułapkę na muchy.
– Spóźnił się pan, już dawno opatentowano tysiąc modeli.
– Ale moja jest inna – upiera się petent – jest z betonu i stoi w moim ogrodzie.
Urzędnik trochę zaciekawiony, trochę rozbawiony pyta jak ona działa.
– Mucha, proszę pana, wlatuje do środka, tam są długie, kręte schody, potem zakręt w lewo, korytarz prosto, potem są długie kręte schody, potem zakręt w lewo, korytarz prosto, potem są długie kręte schody, potem zakręt w lewo, korytarz prosto, potem…
– Dobra, wiem – przerywa urzędnik – są długie kręte schody, potem zakręt w lewo…
– A widzi pan! – uśmiechnął się chytrze wariat – i mucha też tak myśli, ale tam właśnie jest ogromna przepaść, mucha spada i zabija się na dnie. -
Pewnego dnia, podczas pracy nad brzegiem rzeki drwalowi wypadła siekiera i wpadła do wody.
Drwal usiadł i zaczął płakać. Nagle objawił mu się Bóg i zapytał:
– Dlaczego płaczesz?
Drwal odpowiedział, że siekiera mu wpadła do wody. Bóg zstąpił na ziemię, wszedł do wody i po chwili wyłonił się ze złotą siekierą.
– To Twoja siekiera? – zapytał
– Nie – odpowiedział drwal.
Bóg ponownie się zanurzył i po chwili trzymał srebrną siekierę pytając drwala, czy to jego.
– Ta również nie jest moja – odparł drwal.
Bóg po raz trzeci się zanurzył i wyjął z wody żelazną siekierę.
– A może ta?
– Tak, to moja siekiera – ucieszył się drwal.
Bóg był zadowolony, że taki uczciwy człowiek chodzi po ziemi i w nagrodę podarował mu wszystkie trzy siekiery. Drwal wrócił do domu szczęśliwy. Innego dnia drwal spacerował nad brzegiem tej samej rzeki wraz z żoną. Nagle żona potknęła się i wpadła do wody. Drwal usiadł na brzegu rzeki i zaczął płakać. Ponownie objawił mu się Bóg izapytał:
– Dlaczego płaczesz?
Drwal odpowiedział, że żona mu wpadła do wody.
Bóg jeszcze raz zstąpił na ziemię, wszedł do wody i po chwili wyłonił się wraz z Jennifer Lopez.
– To Twoja żona? – zapytał.
– Tak – odparł drwal.
Bóg się na poważnie zdenerwował:
– Ty kłamco! To nie jest prawda! To nie jest Twoja żona!
Drwal odparł:
– Boże wybacz mi, to nieporozumienie. Widzisz, jeśli powiedziałbym nie Jennifer Lopez, wróciłbyś i wyszedł z Cameron Diaz i jeśli znowu powiedziałbym nie, poszedłbyś trzeci raz i wrócił z moją żoną, której powiedziałbym tak, a wtedy otrzymałbym wszystkie trzy. Ale Panie, jestem tylko biednym drwalem, nie dałbym rady dbać o trzy żony, dlatego właśnie powiedziałem tak za pierwszym razem.Jaki z tego morał? Jeśli już mężczyzna kłamie, to zawsze w pożytecznym i zaszczytnym celu!
-
-
Anglik, Amerykanin i Francuz spotykają dżina
który przyznaje każdemu z nich jedno życzenie. Anglik chce zostać przetransportowany do raju. Dżin spełnia życzenie. Amerykanin chce być bogaty i sławny. Tak też się staje. Pora na życzenie Francuza:
– Chcę, żeby Anglik i Amerykanin wrócili z powrotem. Ktoś musi pomóc mi wstać.