– W sumie wcale mi to nie przeszkadza, bo przez lunetę i tak nic nie słychać.
-
-
-
-
Jakie są trzy ulubione zwierzęta blondynki?
– Lis, jaguar i osioł.
Dlaczego?
– Futro z lisa w szafie. Jaguar w garażu. Osioł, co by na to wszystko pracował. -
Jak się zapładnia krowę w Wąchocku ?
– Kupuje się dwie pary wrotek, prowadzi krowę na pagórek zakłada jej wrotki i popycha… Sama się wypier…
-
Pijak przechodząc nocą przez cmentarz wpadł do świeżo wykopanego grobu
Ponieważ nie mógł się wydostać ułożył się wygodnie i usnął. Rano przybył na miejsce policjant. Stanął nad grobem i zaczął przyglądać się śpiącemu, który zmarzł i usiłował się okryć marynarkę. W końcu pyta:
– Zimno? To po coś się rozkopywał? -
-
Nauczyciel napisał na tablicy wzór chemiczny:
– Jasiu co ten wzór oznaczy?
– To jest, ojej, mam to na końcu języka…
– Dziecko wypluj to natychmiast, bo to kwas siarkowy! -
Przychodzi zmęczony pracownik i mówi do szefa:
-Szefie, mamy wiosnę i żona strasznie mi marudzi, że powinienem wziąć dwa dni wolnego i pomóc jej posprzątać i odświeżyć całą chałupę? W żadnym wypadku, Kowalski!
-Nie ma mowy o urlopie, chcę Cię codziennie widzieć w pracy od rana do wieczora!
-Dzięki szefie, na Pana to zawsze można liczyć!
-
Zakłady mięsne w Polsce, rozmowa pracowników:
– Panie majster, ile wody wlać do tej kiełbasy na eksport?
– Dwa wiadra.
– A do tej na kraj?
– Odkręć kran i chodź na przerwę śniadaniową! -
-
Wpada do biura Kowalski, tak jak stworzył go Pan Bóg, na głowie kapelusz, w ręku teczka.
Kierownik krzyczy:
– Czyście Kowalski zwariowali, nago do pracy?!
Kowalski:
– Panie Kierowniku, bo to było tak: byłem na balandze u mojej znajomej. W pewnym momencie gaśnie światło i słychać hasło – krawaty na żyrandol. Światło się zapala, wszystkie krawaty na żyrandolu. Gaśnie światło, hasło – Panie do naga. Zapala się, wszystkie Panie nago. Znowu gaśnie światło, hasło – Panowie do naga. Zapala się – Panowie nago. Gaśnie po raz kolejny, hasło – Panowie do roboty…
No to złapałem teczkę i kapelusz i przybiegłem. -
Przychodzi facet do lekarza twierdząc, że jest ogólnie w złej kondycji fizycznej.
Doktor poddał go całej serii badań, po czym mówi:
– Wie pan co? W tej chwili nie mogę dokładnie stwierdzić co panu dolega, ale myślę, że to wszystko przez alkohol.
– A jest tu jakiś trzeźwy lekarz? – zapytał z ciekawości facet. -
Akademik, noc, impreza na całego.
Na środku korytarza leży nachlany, zarzygany student. Obok dwóch jego kolegów z pokoju przygląda mu się paląc papierosy:
– Widzisz jaki kutafon – bełkocze jeden – przysięgał, że to nie on wp**rdolił cały makaron. -