Przychodzi królik do sklepu:

– Są narkotyki?
– Nie ma.
Przychodzi następnego dnia i znów pyta.
– Są narkotyki?
– Nie ma.
I tak przez kilka dni. W końcu sprzedawca lituje się nad królikiem i załatwia narkotyki. Następnego dnia przychodzi królik:
– Są narkotyki?
– Są.
Wtedy królik wyjmuje spluwę krzycząc:
– Stać tu FBI.

Co myślisz?

Wesele studenckie w akademiku. Wszyscy się bawią:

Jasiu! Zmieniłeś rybkom wodę w akwarium?