– Zatańczysz?
– Tak, chętnie.
– Dobrze, bo nie mam gdzie usiąść.
-
-
Dwaj jaskiniowcy spotykają się na polowaniu:
– Słyszałem, że kupiłeś na targu młodego mamuta.
– To prawda.
– Ile waży?
– Niedużo, pięćset kilo.
Po dwóch tygodniach jaskiniowcy spotykają się znów.
– Jak tam twój mamut?
– W porządku.
– A ile teraz waży?
– Czterysta kilo.
– Przecież dwa tygodnie temu ważył pięćset!
– Tak, ale wczoraj musiałem go wykastrować, bo dobierał się do wszystkich mamucic w okolicy. -
-
Przychodzi pijany małżonek do domu.
Zdenerwowana żona pyta:
– Będziesz jeszcze pił ?
Mąż siedzi cicho, więc żona powtarza:
– Będziesz jeszcze pił ?
Mąż dalej nic.
– Odpowiedziałbyś w końcu, czy będziesz jeszcze pił ???
Na co mąż:
– No dobra kurde, polej! -
Matka beszta syna, który wybrał się do klubu ze striptizem.
– Jak mogłeś! To obrzydliwe! Pewnie widziałeś tam rzeczy, których nie powinieneś zobaczyć!
– Tak – odpowiada syn – widziałem tam ojca. -
Policjant na komisariacie pisze protokół.
Pyta kolegi: jak się pisze „róże”?
Kolega odpowiada: wiem akurat, bo moja żona ma imię RÓŻA. U zamknięte i Z z kropką.
OK. Dzięki i pisze dalej spokojnie: podejrzany wszedł na balkon po róże spustowej. -
-
Mąż dekoratorki wnętrz żali się koledze:
– Żona rozwodzi się ze mną.
– Dlaczego?
– Okazuje się, że nie pasuję do nowych zasłon. -
Chłopak z dziewczyną na spacerze:
– Och, kochany – szepce ona – nie mogę wprost wyrazić uczucia, które porusza moje wnętrze.
– Ze mną jest to samo. Nie powinniśmy tych śliwek piwem popijać. -
Mistrz kraju w pchnięciu kulą do trenera:
– Trenerze, dzisiaj to ja muszę pokazać klasę.
– A dlaczego?
– Bo na trybunie siedzi moja teściowa.
– Eeee! Chłopie! Nie dasz rady – nie dorzucisz. -
-
Wraca mąż z polowania, a tu żona z kochankiem w łóżku.
– Wyłaź z łóżka! – krzyczy mąż do kochanka.
Kochanek wyskakuje i zasłania dłońmi swoje klejnociki. Mąż ze spokojem celuje z dwururki w te klejnociki. Kochanek krzyczy:
– Nie wygłupiaj się, daj szansę!
Na to mąż do kochanka:
– No dobra, rozbujaj! -
Jest Pan już całkowicie normalny – żegna psychiatra pacjenta opuszczającego szpital po długiej kuracji.
– Cóż to? Nie cieszy się Pan?
– A z czego mam się cieszyć, doktorze? Trzy lata temu byłem Napoleonem, a dziś jestem nikim. -
W poczekalni siedziała kobieta z dzieckiem na ręku i czekała na doktora.
Gdy ten wreszcie przyszedł, zbadał dziecko, zważył je i stwierdził, że bobas waży znacznie poniżej normy.
– Dziecko jest karmione piersią czy z butelki? – spytał lekarz.
– Piersią – odpowiedziała kobieta.
– W takim razie proszę się rozebrać od pasa w górę.
Kobieta rozebrała się i doktor zaczął uciskać jej piersi. Przez chwile je ugniatał, masował kolistymi ruchami dłoni, kilka razy uszczypnął sutki. Gdy skończył szczegółowe badanie, kazał kobiecie się ubrać i powiedział:
– Nic dziwnego, że dziecko ma niedowagę. Pani nie ma mleka!
– Wiem – odpowiedziała – jestem jego babcia, ale cieszę się, że przyszłam. -