Mówi kolega do kolegi:

– Dziś o mało co nie spaliłem się ze wstydu w pracy…
– A co się stało?
– Szef tak mnie opierniczył, że z przyzwyczajenia powiedziałem: „Tak, kochanie”…

Co myślisz?

Gdy kolejny raz spóźniłem się do pracy szef mnie wezwał i mówi:

Pani Krysiu, jaką ma pani ładną bluzeczkę na sobie.